Diabeł tasmański - ssak zamieszkujący lasy Australii - zagrożony jest wyginięciem. Gatunek dziesiątkowany jest przez rzadki rodzaj raka pyska. Choroba zakaźna jest groźna dla całego gatunku. Jednak zwierzęta bronią się przed wyginięciem... przyspieszonym rozmnażaniem.
Naukowcy zauważyli, że diabły tasmańskie wcześniej niż dawniej zaczynają okres reprodukcji. Uznano to za zachowanie obronne w obliczu śmiertelnego zagrożenia - i dowód, że na naszych oczach działają prawa ewolucji gatunków.
- Jest to pierwszy przypadek tego rodzaju zachowań wobec śmiertelnej choroby - komentuje w ostatnim wydaniu sztandarowe pismo australijskiej akademii nauk.
Umierają, więc się mnożą
Pierwsze ogniska choroby zauważono w 2000 roku. Zanim pojawiła się wśród australijskich ssaków, tylko 12,5 procenta młodych samic rodziło młode. Kiedy zaś rak zaczął dziesiątkować gatunek, liczba rocznych samic z potomstwem sięgnęła prawie 14 procent (w 2004 roku). Dziś jest ich o wiele więcej: 86,6 procent młodocianych diabłów tasmańskich płci żeńskiej rodzi młode!
- Zanim choroba zaczęła się szerzyć, normą było rozpoczynanie godów w wieku 2 i więcej lat. Ssaki mnożyły się co roku przez lata, po czym w szóstym roku życia "przechodziły na emeryturę" i umierały - informuje magazyn Akademii Nauk.
- Obecnie samice ssaka nie mają szansy przeżyć do następnego roku - alarmuje pismo.
Rak zabije diabły
Mocno zniekształcający wygląd rak pyska zabija w przeciągu kilku miesięcy. Choroba wybiła już 60 procent całej australijskiej populacji diabła tasmańskiego. Specjaliści uważają, że przez następne 10 do 20 lat zakaźny rak zabije doprowadzi do wyginięcia całego gatunku.
Rak twarzy rozprzestrzenia się wśród diabłów tasmańskich gdy zwierzęta nawzajem się gryzą, zwłaszcza w czasie godów.
Diabły tasmańskie są mięsożernymi torbaczami wielkości małego, ale muskularnego psa. Mają czarną sierść i - zdenerwowane - wydzielają odór podobny do zapachu skunksa. Właśnie z powodu odrażającego zapachu i przeraźliwych krzyków zwierzęta te nazwane zostały diabłami.
Źródło: Reuters