Nowozelandzki "przypadkowy milioner", który nieoczekiwanie w jedną noc otrzymał w wyniku pomyłki banku 7 milionów dolarów, przyznał się do ich kradzieży. Mężczyzna zamiast poinformować bank o sytuacji, szybko wyprowadził pieniądze za granicę i uciekł z kraju.
Trzy lata temu Hui Gao był szarym obywatelem Nowej Zelandii. Wraz z mamą był współwłaścicielem stacji benzynowej, na potrzeby której złożył wniosek o przyznanie linii kredytowej. Bank Westpac przychylił się do prośby i ustanowił limit na wysokość tymczasowych kredytów na 100 tysięcy dolarów nowozelandzkich.
Kosztowna pomyłka
Jednak w momencie wprowadzania zmian do systemu komputerowego pracownik banku pomylił się i przyznał Hui Gaowi limit w wysokości 10 milionów dolarów nowozelandzkich (około siedmiu milionów dolarów USA).
Po zorientowaniu się w pomyłce, mężczyzna zamiast poinformować bank, postanowił wykorzystać sytuację. Jak wynika z dowodów w sprawie, Hui Gao zadzwonił do swojej dziewczyny i podekscytowany oznajmił jej, iż jest "cholernie bogaty" i ma miliony dolarów. Para wspólnie wyprowadziła z konta stacji benzynowej 6,8 mln dol. nowozelandzkich i umieściła je na rachunakch w Hongkongu, Chinach i Makau, a potem uciekła z kraju w kwietniu 2009 roku.
Bank zorientował się w pomyłce kilka tygodni później. Ruszyły międzynarodowe poszukiwania pary przez policję. Dziewczyna Hui Gao, Kara Hurring, nie wytrzymała życia uciekiniera i zdecydowała się oddać w ręce policji w lutym 2011 roku. Jej partner wpadł w ręce policji we wrześniu tego samego roku w Hong Kongu.
Sprawiedliwość po latach
Kobieta została uznana winnej 28 zarzutów kradzieży. Hurring utrzymuje jednak, że nie wiedziała skąd wzięły się pieniądze. Hui Gao sam przyznał się do siedmiu zarzutów kradzieży. Nowozelandzki sąd ma niedługo ogłosić wymiar kary.
Bank zdołał odzyskać jedynie 2,9 miliona dolarów nowozelandzkich. Reszta została przez parę wydana albo dobrze ukryta.
Autor: mk\mtom / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA