Miesiąc dumy osób LGBT+ obchodzony jest w czerwcu na całym świecie od kilkudziesięciu już lat. Mimo to wiele osób wciąż jeszcze nie ma pewności, czego właściwie ta duma dotyczy, skąd się wzięła tęczowa flaga albo czemu tak często zobaczyć ją można właśnie w czerwcu.
Czerwiec został wybrany na miesiąc dumy wcale nie dlatego, żeby było podczas organizowanych licznie marszów równości było ciepło i ładnie. Chodzi raczej o upamiętnienie zamieszek, do których doszło nad ranem 28 czerwca 1969 r. w Nowym Jorku. A konkretnie w przyjaznym gejom barze Stonewall Inn w dzielnicy Greenwich Village na Manhattanie. Osoby otwarcie przyznające się do homoseksualizmu były wówczas traktowane gorzej niż większość społeczeństwa przez władzę nie tylko w kwestiach prawnych, ale też poprzez akcje takie jak ta w Stonewall Inn.
Lokal - podobnie jak inne, podobne - regularnie nawiedzany był przez policję. Tym razem pretekstem miała być sprzedaż alkoholu bez niezbędnej licencji, ale "przy okazji" funkcjonariusze (z czego tylko jeden umundurowany) w upokarzający sposób przepytywali obecne na miejscu osoby, a następnie pojedynczo wypuszczali je na zewnątrz. Ci, którzy wyszli, zaczęli się gromadzić na ulicy przed wejściem do budynku. Gdy w pewnym momencie siłą wyprowadzono z niego kilkoro ludzi - w tym drag queens - i próbowano wepchnąć ich do policyjnej furgonetki, liczący już kilkaset osób tłum zaczął skandować "we want freedom" i "gay power" (ang. "chcemy wolności" i "siła gejów"), a w przedstawicieli władzy poleciały kamienie, butelki i śmieci.
Następnego dnia pod Stonewall Inn doszło do kolejnego protestu, z tym że wzięło w nim udział znacznie więcej, bo aż kilka tysięcy ludzi. Wypisywali na murach hasła takie jak "drag power" czy ukuty rok wcześniej slogan "gay is good" (ang. gejowskie jest dobre). W okolicy wybuchło kilka pożarów, a w celu zaprowadzenia porządku ściągnięto na miejsce dodatkowych 400 funkcjonariuszy policji. Przepychanki z nimi trwały wiele godzin. W kolejnych dniach również dochodziło do zamieszek, choć już nie na tak dużą skalę.
Był to pierwszy tego rodzaju protest przeciw niesprawiedliwemu traktowaniu osób LGBT w historii. Wcześniej oczywiście istniały organizacje walczące o prawa lesbijek i gejów, skupiały się one jednak głównie na próbach udowodnienia, że homoseksualiści nie różnią się aż tak bardzo od heteroseksualistów. Ewentualne manifestacje były bardzo stonowane, nie starano się ich w żaden sposób nagłaśniać. Po wydarzeniach w Greenwich Village wszystko się zmieniło. - Do czasu Stonewall w kraju było 50-60 grup gejowskich. Rok później było ich co najmniej półtora tysiąca - mówił działający w latach 50. na rzecz osób homoseksualnych aktywista Frank Kameny. Już miesiąc po zamieszkach utworzono choćby Gay Liberation Front (ang. Front Wyzwolenia Gejów), którego członkowie wzorowali się m.in. na ruchach walczących o prawa kobiet, spotykając się z politykami czy przerywając ich wystąpienia publiczne w celach konfrontacyjnych, a także organizując protesty.
Marsze równości, tęczowe parady
Po Stonewall zmieniła się również formuła manifestacji. W rocznicę rozruchów, 28 czerwca 1970 r., odbył się pierwszy marsz Gay Pride w historii. Władze Nowego Jorku wydały na niego pozwolenie zaledwie 2 godziny przed rozpoczęciem parady, a całość trwała krócej, niż planowano, z obawy przed reakcjami przechodniów, ale ostatecznie maszerujący nie spotkali się z większym sprzeciwem.
Wkrótce marsze równości zaczęły być organizowane też w innych miastach i krajach. Obecnie łączą w sobie często element aktywistyczny (walkę o równe traktowanie osób o różnej orientacji czy tożsamości płciowej) oraz artystyczny (ekspresja tożsamości poprzez utrzymane w charakterystycznej estetyce stroje czy platformy z muzyką, tancerzami i drag queens). Oprócz kolorowych parad w czerwcu odbywają się inne promujące równość i tolerancję wydarzenia, np. wystawy i prelekcje uwrażliwiające na problemy osób LGBT.
Czerwiec został oficjalnie ogłoszony miesiącem ich dumy (ang. Pride Month) po raz pierwszy przez prezydenta USA Billa Clintona w 1999 r. Barack Obama powtarzał jego gest co roku w latach 2009-16. Nawet Donald Trump, jako pierwszy republikański prezydent Stanów Zjednoczonych, uznał obchody miesiąca dumy w 2019 r., aczkolwiek zrobił to nie formalnie, lecz tylko na Twitterze.
ZOBACZ W TVN24 GO: W programie "Bez polityki" Andrzej Szwan, występujący jako Lulla la Polaca, wspominał swoje dzieciństwo oraz początki jako drag queen.
Co oznacza Pride Month - Miesiąc Dumy LGBT
A dlaczego akurat "duma"? Na to pytanie aktywista Tom Limoncello polecił odpowiadać: "ponieważ biseksualna kobieta Brenda Howard pomyślała, że powinno tak być". Była ona organizatorką pierwszej parady Gay Pride i towarzyszących jej wydarzeń, nazywaną przez wielu "Matką Dumy" (ang. Mother of Pride).
Nie chodzi o dumę z bycia osobą homoseksualną czy transseksualną, jak to przedstawiają niektórzy przeciwnicy całej idei, którzy argumentują, że nie można być dumnym z czegoś, na co nie ma się wpływu. Chodzi o dumę z tych, którzy jako pierwsi odważyli się walczyć o swoje prawa. Chodzi o też o dumę jako przeciwieństwo wstydu. "Wstyd jest nieodłączną częścią dorastania jako osoba LGBT+. Kiedy więc mówimy, że czujemy dumę, nie jest to duma dosłowna, duma z bycia osobą LGBT - to duma z bycia taką osobą otwarcie i przetrwania. Akt buntu wobec wszechobecnego przykazu wstydu" - pisze dla Noizz.pl Maja Heban. I dodaje: "Miesiąc Dumy LGBT+ nie znaczy, że osoby heteroseksualne i cispłciowe (czyli takie, które nie są transpłciowe) nie mogą być z siebie dumne. Im po prostu nikt nie mówi, że ich heteroseksualność jest grzechem, który należy ukrywać, by nie zostać wyrzuconym z domu i pobitym. Na parady hetero i dumę z cispłciowości przyjdzie czas, gdy rodzice będą wyrzekali się syna nie-geja".
Tęczowa flaga i inne symbole LGBT+
Najpowszechniej kojarzonym symbolem dumy i społeczności LGBT jest tęczowa flaga. Zaprojektowana przez Gilberta Bakera, pierwszy raz pojawiła się na paradzie w San Francisco w 1978 r. Początkowo było na niej osiem kolorów, z których każdy oznaczał coś ważnego dla osób LGBT: - różowy - płeć i seksualność, - czerwony - życie, - pomarańczowy - zdrowie, - żółty - blask słońca, - zielony - naturę, - turkusowy - magię lub sztukę, - niebieski - harmonię, - fioletowy - duchowość.
Od 1979 r. na fladze jest sześć kolorów (bez różowego i turkusowego), razem odzwierciedlających różnorodność osób LGBT pod względem rasy, wieku czy płci.
Na paradach zobaczyć też często można flagę składającą się z pasów niebieskich, różowych i białego. To z kolei symbol osób transpłciowych. Kolor niebieski w kulturze zachodniej tradycyjnie przypisany jest chłopcom, różowy - dziewczynkom, pas biały pomiędzy pozostałymi oznacza natomiast osoby, których nie da się tak łatwo "oznaczyć".
Osobne flagi mają także lesbijki, geje, osoby biseksualne czy aseksualne. Inne symbole stosowane przez środowisko LGBT to chociażby grecka litera lambda (jej znaczenie to "jedność pod uciskiem"), od której nazwę wzięło stowarzyszenie na rzecz osób LGBT+ Lambda Warszawa, a także czarny i różowy trójkąt. Trójkątami tymi naziści piętnowali odpowiednio lesbijki i gejów, którzy po wojnie postanowili odzyskać te symbole dla siebie i je "odczarować".
W środowiskach homo- i biseksualnych kobiet spotkać można jeszcze symbole takie jak fiołki (od wiersza Safony) i labrys - topór o podwójnym ostrzu oznaczający samowystarczalność i feministyczną siłę.
Wszechobecna tęcza
W Miesiącu Dumy zdecydowanie najczęściej jednak widoczna jest tęczowa flaga. Od 2012 r. w jej kolorach wyświetlane są niektóre wyniki wyszukiwania w Google. Firma na tęczowo zaznacza też na mapach ulice, którymi przechodzą marsze równości na całym świecie. W 2021 r. tęczowa flaga zawisła wraz z tą amerykańską na maszcie ambasady USA w Polsce.
Solidarność z osobami LGBT+ poprzez wykorzystanie barw tęczy manifestuje też wiele firm i sklepów. I choć niektórzy zarzucają im tylko chęć zarobku, to inni zwracają uwagę, że jeśli komuś opłaca się zmienić logo na tęczowe, to jest to swego rodzaju sukces środowisk LGBT w walce o społeczną akceptację.
ZOBACZ W TVN24 GO: Rzeczywistość osób transpłciowych i niebinarnych w Polsce to często ból. Inności, niezrozumienia i odrzucenia. I strach. Boją się także ich rodziny. "Wszystko o moim dziecku" to opowieści rodziców o dysforii, depresji i próbach samobójczych ich dzieci, a także o trudnościach ze znalezieniem właściwych lekarzy i przejściach przed polskimi sądami w walce o tożsamość.
Źródło: TVN24