Miały kontrolować ludzi protestujących w pobliżu meksykańskiego Kongresu, ale same stały się źródłem problemów. Co najmniej 20 policyjnych koni uciekło z przyczep i przegalopowało przez Mexico City.
Jak podaje gazeta El Universal, konie miały wspierać policyjne oddziały, które kontrolowały wschodnią część stolicy Meksyku. Zwierzęta nie okazały jednak posłuszeństwa i uciekły z przyczep, w których czekały na rozpoczęcie swojego zadania. Policja twierdzi, że konie wystraszyły się dźwięku silników samochodowych.
Pędzące przez centrum miasta zwierzęta sparaliżowały ruch w centrum Mexico City i staranowały 11 pojazdów. Za wszystkie szkody mają zapłacić władze miasta.
Galop po mieście
- Zatrzymałem się na światłach i usłyszałem hałas. Jeden z koni uderzył w pojazd i po chwili galopował dalej. Stado liczyło ok. 25 sztuk - mówi taksówkarz Guilermo Lopez.
Ofiar nie odnotowano, choć nie obyło się bez strachu. Szczególną opieką przed końskim zamachem objęto prezydenta Enrique Pena Nieto. Jedno jest pewne: konie nie będą odpowiadać za złamanie prawa, a osiem z nich wyląduje na obowiązkowym leczeniu kopyt.
Autor: mg/jk / Źródło: Reuters, Sky News