Blisko 12-kilogramowa paczka marihuany spadła na budynek mieszkalny w Nogales w stanie Arizona w USA, niedaleko granicy z Meksykiem - informuje The Guardian.
Maya Donally obudziła się nad ranem słysząc grzmot, który wzięła za dźwięk nadchodzącej burzy. Amerykanka poszła dalej spać i dopiero po przebudzeniu zauważyła zniszczoną wiatę garażową oraz budę dla psa.
Na budzie leżała masywna paczka owinięta czarną folią. Donelly twierdzi, że od razu pomyślała, że paczka może zawierać narkotyki. Po telefonie do męża zawiadomiła policję. Po przyjeździe policja potwierdziła, że paczka o wadze około 12 kilogramów zawierała marihuanę. Jej wartość oszacowano na około 10 tysięcy dolarów.
- Ktoś z pewnością popełnił błąd, kto wie jakie mogą być tego efekty - powiedział szef policji w Nogales Derek Arnson, cytowany przez The Guardian. Dodał też, że po raz pierwszy w jego zawodowej karierze zdarzyło się, żeby paczka narkotyków uderzyła w budynek mieszkalny.
Policja stara się ustalić, czy ładunek wypadł z małego samolotu, czy też z drona, których również używają przemytnicy. Pomimo niewielkiego prawdopodobieństwa, że przemytnicy będą poszukiwać ładunku, policja zwiększyła patrole w sąsiedztwie domu państwa Donally.
Koszty naprawy wiaty garażowej wyniosą około 500 dolarów, rodzina Donally musi też kupić nową budę dla swojego owczarka niemieckiego Hulka.
Rodzina i znajomi poszkodowanych żartują, że popełnili oni błąd, bowiem paczkę trzeba było zatrzymać, narkotyki sprzedać i mieliby nie tylko na naprawę szkód, ale jeszcze mogli na tym zarobić.
Autor: PM/ja / Źródło: The Guardian