Pod koniec wtorkowego występu w Białym Domu mikrofon do ręki wziął sam prezydent, który przy aplauzie zgromadzonych zaśpiewał kilka wersów standardu "Sweet Home Chicago" (znanego m.in. z filmu "Blues Brothers").
Wszystko to miało związek z wieczorem bluesa, zorganizowanym w ramach obchodzenia Black History Month. Podczas wieczoru wspomina się zasługi Amerykanów afrykańskiego pochodzenia w rozwoju USA i ich historię.
Źródło: Reuters