Gniazdo mrówek w twardym dysku, a pamięć USB umoczona w musie jabłkowym podczas karmienia niemowlaka. To dwa spośród dziesięciu punktów z dorocznego raportu opisującego najoryginalniejsze przypadki utraty danych z nośników elektronicznych.
Raport przedstawiła w grudniu katowicka firma, zajmująca się odzyskiwaniem danych. Ujęto w nim dziesięć przypadków, zebranych w mijającym roku w laboratoriach grupy Kroll Ontrack na całym świecie.
- Z roku na rok jesteśmy coraz bardziej zaskoczeni okolicznościami utraty danych w przypadkach trafiających do naszych laboratoriów. Jednocześnie cały czas pracujemy nad narzędziami, które z powodzeniem mogą radzić sobie z coraz większymi wyzwaniami. Często odzyskujemy dane w sprawach, w których ich właściciele stracili już wiarę w powodzenie wszelkich działań - mówi Paweł Odor z katowickiego laboratorium.
Gdy nad kamerą nie otworzy się spadochron... Według raportu, największą "pomysłowością" wykazał się w tym roku fotograf z Tajlandii, który zdjął obudowę zewnętrznego twardego dysku i spryskał środek urządzenia preparatem na insekty, bo zauważył, że zadomowiły się tam mrówki. Mrówki nie przetrwały, dane – po interwencji specjalistów - ostatecznie tak.
Szczęście w nieszczęściu miał także producent spadochronów, który postanowił nagrać na wideo testy nowego modelu. W tym celu do obciążenia spadochronu wyrzuconego z samolotu dołączono kamerę, która jednak rozbiła się w drobny mak. Ekspertom udało się złożyć kartę pamięci kamery i odzyskać nagranie.
Dysk twardy po naoliwieniu Największą niecierpliwością wykazał się natomiast pewien brytyjski naukowiec, który miał dość pisku, jaki wydawał jego dysk twardy. Postanowił naoliwić urządzenie - wywiercił w nośniku dziurę i wlał do środka olej. Dysk przestał piszczeć, ale i pracować. Inny naukowiec wylał kwas na zewnętrzny dysk twardy. Kwas wypalił znaczną część nośnika, ale dane odzyskano.
Wśród najoryginalniejszych przypadków utraty danych znalazła się także pamięć USB wyprana w pralce oraz pamięć umoczona w musie jabłkowym przy karmieniu niemowlaka. Niełatwe dla specjalistów było też odzyskanie danych z laptopa zalanego coca-colą (przypadek z Polski) oraz z aparatu fotograficznego, spalonego w pożarze mieszkania.
Kiedy komputer osiąga dno W laboratorium znalazł się również laptop pewnego wędkarza, który przerwy pomiędzy braniami wykorzystywał na grę na komputerze, siedząc w łódce na środku jeziora. Gdy ryba złapała haczyk wędkarz zachwiał się i laptop wpadł do jeziora. Notebooka wyciągnięto z dna, ryba uciekła, wędkarz ocalał.
Innym razem w trakcie przeładunku statku płynącego ze Szwecji jeden z kontenerów wpadł do morza i został częściowo zalany. Znajdowała się w nim m.in. macierz (urządzenie o dużej pojemności danych, uzyskanej z połączenia dysków twardych) zawierająca ponad 100 dysków. Również tym przypadkiem zajęli się specjaliści.
Na ratunek Liroy'owi i Wielickiemu W ubiegłorocznym rankingu pojawił się m.in. laptop zalany szamponem, zewnętrzny dysk unieruchomiony przez gnijący banan, nośnik danych przewożony w brudnych skarpetkach, komputery zrzucone z helikoptera i rozjechane przez ciężarówki.
W Polsce za najciekawszy przypadek uznano wówczas odzyskanie materiałów z najnowszej płyty rapera Liroy'a, utraconych dwa tygodnie przed premierą. W jednym z poprzednich rankingów do najoryginalniejszych przypadków utraty danych zaliczono zniszczenie przez tragarza zdjęć Krzysztofa Wielickiego z jego wyprawy w Himalaje. Z kolei artysta Ireneusz Betlewicz, przez błąd systemu, stracił pisaną książkę i ilustracje do niej. Dane udało się odzyskać.
Rocznie do 17 laboratoriów Kroll Ontrack trafia około 50 tys. przypadków utraty danych. We wszystkich opisanych sprawach dane udało się odzyskać. Średnia światowa skuteczność odzyskiwania danych wynosi 76 proc. Najczęstszymi powodami utraty informacji elektronicznych są awarie nośników oraz błąd człowieka.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24