Mężczyzna, który prowadzi schronisko dla zwierząt w portowym mieście Puerto Morelos w Meksyku, schronił przed huraganem ponad 300 psów. Miejsce znalazło się też dla kotów, kilku kur, królików a nawet jeża. Akcję relacjonował w mediach społecznościowych.
- Część z psów, które wziąłem do domu, na co dzień mieszka w schronisku. Nie mieliśmy tam jednak tyle schronów, żeby zwierzęta mogły być bezpiecznie na czas huraganu. Dlatego wziąłem je do siebie - opowiada Ricardo w wywiadzie dla Bored Panda.
"Kury też bezpieczne"
Zdjęcia i nagrania z domu wypełnionego zwierzętami z nocy z 6 na 7 października mężczyzna umiesczał na Fecebooku. "Deszcz już się zaczął" - czytamy w opisie do nagrania, na którym widać zdenerwowane psy, które piszczą i szczekają. "Zaczyna wiać, a ja uspokajam bestie. Na razie wszystko jest w porządku" - czytamy w kolejnym poście. "Kury też bezpieczne" - pisze Ricardo w innym wpisie. W swoim domu schronił też m. in. koty, kilka królików i jeża.
Następnego dnia po przejściu huraganu właściciel Tierra de Animales pokazał na Facebooku skale zniszczeń w schronisku. "Zagrożenie minęło. Wy bawcie się dobrze, a my do pracy" - napisał w innym wpisie, gdzie widać bawiące się radośnie psy.
Ricardo poprosił też w mediach społecznościowych o pomoc w naprawie schroniska i szkód wyrządzonych po trzymaniu tak wielu zwierząt we własnym domu. Jego historia podbiła serca internautów - otrzymał wiele słów wsparcia i datków.
- Psy zachowywały się bardzo dobrze podczas huraganu. Wszystkie są wykastrowane, zaszczepione i odrobaczone. Prawie wszystkie można adaptować - podsumował w rozmowie z Bored Panda.
Ricardo Pimentel Cordero jest założycielem schroniska Tierra de Animales.
Zniszczenia po huraganie Delta
Silny huragan Delta uderzył w Zatokę Meksykańską w ubiegłym tygodniu. W piątek i sobotę przetoczył się przez Luizjanę, gdzie spowodował mnóstwo zniszczeń. Obecnie trwa szacowanie strat i naprawa szkód.
Źródło: Mexiconewsdaily.com, Facebook