Dmuchali, kręcili aż do utraty sił, a wszystko po to, aby zostać mistrzem w ... dmuchaniu szkła. Takie nietypowe zawody odbyły się w Finlandii.
- Aby wygrać, trzeba mieć wyjątkowo duże płuca. Ja wiem, że mi się to raczej nie uda - mówiła jedna z dwóch kobieta biorących udział w konkursie, Alma Jantunen. Siłą charakteru, walecznością i wytrwałością mogło się pochwalić 32 uczestników z Norwegii, Finlandii, Węgier, Szwecji, którzy podjęli się niezwykle ciężkiego zadania wydmuchania jak największych szklanych przedmiotów.
Tylko nie do Szwecji
Po trzech rundach kręcenia szklanej kuli i innych przedmiotów nad ogniem najlepszy okazał się Fin Keijo Kopra. Przyznał, że trenował po cztery godziny dziennie, codziennie od kilku tygodni. - Najbardziej mi zależało, aby trofeum zostało tutaj, w Finlandii. Już nie pojedzie ono nigdy do Szwecji - dodał zadowolony zwycięzca. Kopra może być z siebie tym bardziej dumny, że jako pierwszy w historii wygrał wszystkie rundy, co nikomu wcześniej się nie udało.
Sześć minut na szklane cudo
Konkurs, który odbywa się co dwa lata od 1984, składa się z trzech rund. W pierwszej zawodnicy muszą wydmuchać jak największy talerz, w drugiej - cylinder, natomiast w trzeciej - kulę. Na stworzenie takiego jednego szklanego cudu mają jedynie sześć minut. Talerz zwycięzcy miał ponad 61 cm szerokości, cylinder - prawie 291 cm długości, a średnica kuli wyniosła ponad 53 cm.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters