Nawet jedna na dwadzieścia osób odczuwa długotrwałe powikłania po COVID-19, czyli tzw. długi covid (long covid - ang.), alarmują naukowcy ze Szkocji. Ich badanie potwierdza, że wiele osób nie zdrowieje w pełni po przebyciu infekcji koronawirusem.
Według Światowej Organizacji Zdrowia o "long covid" mówimy, gdy w okresie trzech miesięcy od wykrycia zakażenia wirusem SARS-CoV-2 lub podejrzenia tej infekcji ujawnia się co najmniej jedna dolegliwość. Musi ona utrzymywać się przez co najmniej dwa miesiące i nie można jej wyjaśnić inną chorobą. Objawy te mogą się pojawić już w trakcie ostrej postaci choroby COVID-19, a potem nadal się utrzymują, albo też dają o sobie znać po raz pierwszy dopiero po wyzdrowieniu.
Badanie szkockich naukowców
Pierwsze wyniki dużego badania "Covid in Scotland Study" dotyczącego tzw. długiego covidu, opublikowano na łamach czasopisma Nature Communications. Naukowcy chcieli przeanalizować, jakie symptomy towarzyszą pacjentom, którzy przechorowali już COVID-19, a nadal odczuwają problemy ze zdrowiem.
Za pomocą rejestrów Narodowej Służby Zdrowia skontaktowali się ze wszystkimi dorosłymi Szkotami, którzy w czasie pandemii wykonali test na koronawirusa i mieli pozytywny bądź negatywny wynik, zapraszając ich do wzięcia udziału w badaniu. Ostatecznie przebadano niemal 100 tysięcy osób, w tym ponad 33 tysięcy, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem, i prawie 63 tysięcy osób, które nigdy nie były zarażone.
Długi covid - jakie są objawy?
Według naukowców, spośród badanych pacjentów w czasie od 6 do 18 miesięcy po przebyciu zakażenia, jedna na 20 osób w ogóle nie wyzdrowiała, a 42 proc. wyzdrowiało jedynie częściowo. W badaniu wskazano, że te osoby, które chorowały na COVID-19, były dużo bardziej narażone na wystąpienie 24 z analizowanych 26 objawów niż te, które nigdy nie zostały zakażone. Na przykład w przypadku tych, którzy byli zakażeni, prawdopodobieństwo wystąpienia zadyszki było trzy i pół raza większe niż u tych, którzy nigdy nie otrzymali pozytywnego wyniku testu, wskazała główna autorka badania, prof. Jill Pell z Uniwersytetu w Glasgow.
Spośród objawów, jakie szkoccy naukowcy zauważyli u badanych pacjentów, najczęstsze były: zadyszka, kołatanie serca, ból w klatce piersiowej i tzw. mgła covidowa. Szczególnie widoczne symptomy te były u osób, które chorując na COVID-19, wymagały hospitalizacji. - Co przeraża najbardziej, to fakt, że nawet niewielki odsetek długotrwałych powikłań, które mogą się rozwinąć, jest ogromnym problemem dla zdrowia publicznego - stwierdził dr David Putrino z sieci szpitali Mount Sinai Health System w Nowym Jorku.
Naukowcy wskazują, że powikłania po chorobie wpływają na wiele aspektów ludzkiego życia, niekoniecznie związanych bezpośrednio ze zdrowiem. - Istnieje wiele różnych konsekwencji (zachorowania na COVID-19 - red.), które wykraczają poza zdrowie. Dotyczą one jakości życia, pracy, nauki i zdolności do dbania o siebie - wskazała prof. Jill Pell.
Kto jest najbardziej narażony na powikłania po COVID-19?
Ryzyko wystąpienia długiego covidu jest większe wśród kobiet, osób starszych i tych, którzy żyją w trudnej ekonomicznie sytuacji, a także u osób cierpiących na inne choroby, w tym choroby układu oddechowego oraz psychiczne, takie jak depresja. Naukowcy zaobserwowali też, że osoby chorujące bezobjawowo również są narażone na wystąpienie długiego covidu, choć statystycznie rzadziej cierpią na ciężkie, długoterminowe powikłania. U osób zaszczepionych również prawdopodobieństwo ciężkich powikłań jest mniejsze, choć naukowcy podkreślili, że kwestia ta wymaga dodatkowych badań.
- To kolejne, dobrze przeprowadzone badanie, w skali całej populacji, które pokazuje, że powinniśmy być bardzo zaniepokojeni obecną liczbą ostrych infekcji - stwierdził dr David Putrino. - Mamy kłopoty - podkreślił.
Badanie zostało przeprowadzone przez ekspertów z Uniwersytetu w Glasgow we współpracy ze szkocką Narodową Służbą Zdrowia, Public Health Scotland i uniwersytetami w Aberdeen i Edynburgu, przy wsparciu szkockiego rządu.
Źródło: Washington Post, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock