Utrzymać biznes w czasie kryzysu jest niezwykle trudno. Japońscy przedsiębiorcy, by ich firmy nie splajtowały, odwołali się do sił wyższych. W jednej z tokijskich świątyń tysiące biznesmenów modliło się o powodzenie w nowym roku.
W świątyni Kanda Myojin zgromadziły się tłumy. Nie wszyscy byli w najlepszych nastrojach, jednak zapowiedzieli walkę o przetrwanie. - Ostatni rok był naprawdę ciężki, wiele firm zniknęło. Jednak jesteśmy zdeterminowani, by przetrwać - powiedział jeden z uczestników wspólnych modlitw, 34-letni pracownik rynku nieruchomości, Toshikashu Takehara.
Inni żalili się, że firmy zostały zmuszone do zaciskania pasa z powodu kryzysu. - Podobnie jak nasi biznesowi klienci, nie możemy wydawać pieniędzy tak rozrzutnie jak kiedyś - mówił 34-letni Sachiko Ishii.
O powodzenie w biznesie nie modlili się tylko Japończycy. Na początku grudnia o pracę modlili się amerykańscy pracownicy branży samochodowej.
Źródło: Reuters