To, co zrobiliśmy, to trochę science fiction. Udało się wyrwać to zwycięstwo. Im większa praca, tym piękniejsze zwycięstwo - powiedział na konferencji prasowej Franky Zapata, który w niedzielny poranek jako pierwszy człowiek na świecie przeleciał na flyboardzie nad kanałem La Manche.
"Latający człowiek" wystartował o godzinie 8.17, a wylądował 22 minuty później - o 8.39. Trasa lotu miała 35 kilometrów. Francuz dokonał tego wyczynu jako pierwszy człowiek na świecie.
Niedzielny przelot był drugim podejściem Zapaty. Pierwszą próbę Francuz podjął 25 lipca. Nie trafił wtedy w zamontowaną na łodzi platformę do tankowania, kiedy mniej więcej w połowie drogi usiłował na niej wylądować.
- To bardzo ważne, żeby od razu spróbować drugi raz - mówił Zapata na niedzielnej konferencji prasowej. - Cieszę się, że wszyscy tak bardzo nam pomogli w zrealizowaniu marzenia - dodał.
"Udało się wyrwać to zwycięstwo"
Zapata podziękował żonie i przyjaciołom. - Zawsze byli ze mną. Dziękuję również swojemu zespołowi, praca była ciężka. To są miesiące pracy i albo się udaje albo nie - stwierdził. - Trzeba iść do końca w realizacji swoich marzeń, trzeba być skoncentrowanym i nie popełniać błędów. Ludzie pod presją załamują się, ale nie my - przekonywał. - To naprawdę jest dla mnie wzruszające, to ogromne emocje. Ciężko mi dojść do siebie - dodał wzruszony.
- Udało się, mieliśmy naprawdę ogromne szczęście, że udało się wszystko dopiąć na ostatni guzik. To, co zrobiliśmy, to trochę science fiction. Udało się wyrwać to zwycięstwo. Im większa praca, tym piękniejsze zwycięstwo. Było warto - powiedział. Zapata wskazał, że "tu nie chodzi o pieniądze, ale o wyzwanie i jego realizację". - Porażki oczywiście się zdarzają, ale trzeba pracować aż do sukcesu - podsumował.
"Krok w kierunku przyszłości"
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Zapata podkreślił, że cały czas myślał, że "nie może zawieść drugi raz". Jak natomiast widzi swoją przyszłość? - Krótkoterminowo to pokazanie naszej technologii. Flyboard to magiczny produkt. Dziś to była taka premiera, przelecieliśmy z nowym systemem. Teraz musimy rozwijać technologię, sam flyboard jest dość ekstremalny, to nie jest coś, czym każdy może latać - tłumaczył.
- Wszyscy wychowaliśmy się na filmach science fiction. (…) (Flyboard) To krok w kierunku przyszłości - ocenił.
- To produkt w stu procentach francuski, może lecieć dwieście kilometrów na godzinę - dodał. Zapata podkreślił, że nie chce na razie sprzedawać swojego wynalazku.
Czy planuje kolejne wynalazki? - Człowiek ma tylko jedno życie. Chcę osiągnąć to, o czym marzę. Chcę wiedzieć, gdzie są moje granice, ciągle idę do przodu. Może kiedyś zbudujemy rakietę? - zastanawiał się.
"Latający żołnierz"
40-letni Francuz jest byłym mistrzem świata w wyścigach na skuterach wodnych. Wynalazł i skonstruował flyboard.
Swoje odlotowe akrobacje na flyboardzie zaprezentował niedawno w Paryżu podczas Dnia Bastylii. Światowe media nazwały go wtedy "latającym żołnierzem".
Autor: akw//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24