Irlandzki rolnik, który kilka dni temu sprzeciwił się rozbieraniu Rihanny na jego ziemi i zabronił kręcenia teledysku, jest bombardowany mailami od fanów gwiazdy. - To listy pełne nienawiści, w których nazwano mnie m.in. "walniętym maniakiem Biblii" – zdradził. Powiedział również, że jest pytany w mailach, czy można kupić kłosy, które Rihanna dotykała na jego polu.
61-letni Alan Graham jest głęboko wierzący i, jak mówi, "wybacza fanom Rihanny napaść na niego". - Biorę to wszystko na siebie, jako efekt mojej decyzji - cytuje rolnika "The Sun". Dodaje jednak, że całe zamieszanie sprawiło, że nie udało mi się jeszcze dokończyć zbiorów.
Kilka dni temu rolnik na swoim polu w pobliżu Bangor w Irlandii podjechał do ekipy filmowej, która kręciła tam nowy teledysk Rihanny "We Found Love" i poprosił, by skończyli nagrywanie, a piosenkarce w topless nakazał ubrać się.
Uznał, że rozbierająca się przed kamerą gwiazda obraża jego poczucie przyzwoitości. - To jest moja ziemia, mam swoje zasady i czułem się źle z tym, że odsłania swoje ciało – powiedział BBC.
Ziarno nazwane imieniem Rihanny?
Teraz fani Rihanny bombardują go mailami. - To listy pełne nienawiści, w których nazwano mnie m.in. walniętym maniakiem Biblii – żalił się Graham na łamach "The Sun".
Przyznał, że dostaje też maile z pytaniem, czy można od niego kupić kłosy, które gwiazda dotykała podczas kręcenia teledysku. - Nie będą w sprzedaży, ale być może nazwę ziarno jej imieniem – wyznał.
Aby pokazać, że nie czuje urazy do piosenkarki za zachowanie jej fanów, powiedział, że Rihanna jest u niego mile widziana na herbatce i ciastkach.
- Może przyjść w dowolnym momencie, o ile przed wizytą się odpowiednio ubierze – zapewnił.
Źródło: "The Sun"
Źródło zdjęcia głównego: YouTube