Sobota w Waszyngtonie była wietrzna i deszczowa. Nic dziwnego, że prezydent Donald Trump schronił się pod parasolem w drodze do Air Force One, którym miał lecieć do Indiany i Illinois. Gdy okazało się, że rozłożony parasol w drzwiach maszyny się nie mieści, amerykański przywódca nie zawracał sobie głowy jego składaniem, po prostu zostawił go na trapie, a sam wszedł do samolotu. Wkrótce po schodkach wbiegł agent Secret Service, parasol złożył i przekazał na pokład.
Źródło: ENEX