Pada, pada śnieg, a ludzie... chodzą bez czapek. Dlaczego? Bo się głupio wygląda, bo "mróz mi nie straszny", bo niszczy fryzurę... Chociaż czapki z pomponami i nausznikami rzadko ubierają, w zimę wszystko jest dozwolone. A nawet nakazane. Ciepło z ciała ulatuje wszak przez głowę.
Nadszedł mróz i spadł śnieg, na ulicach jednak czapek nie za dużo.
Bo ciepło ucieknie
Chociaż uszy marzną, niektórzy mają inne priorytety. - Mam długie włosy i czapka mi przeszkadza - narzeka pytana przez reportera TVN24 dziewczyna. - No i wyglądam głupio - dodaje. - Czapkę założyłbym może przy minus 25 stopniach - twierdzi inny przechodzień.
W grypowych czasach, łatwo jednak o chorobę. A jeśli się nie nosi czapki - tym bardziej. Zwłaszcza, że przez głowę ucieka najwięcej ciepła. - Absolutnie zabezpieczyć głowę, żeby ciepła nie tracić - apeluje dr Barbara Jerschina. - Nawet kilkadziesiąt procent może uciekać - dodaje.
Chojraki bez czapek
Z rad nie korzystają jednak... reporterzy TVN24. - W czasie relacji taki kaptur tworzy sztuczny dystans miedzy nami a szanownymi widzami - twierdzi reporter Adam Krajewski, któremu m.in. widzowie TVN24 zwracali uwagę. - Widząc takiego chojraka na wizji, uwierzcie mi, nawet dziecko pyta "dlaczego ten pan jest bez czapki" - irytował się pan Paweł pisząc na platformę Kontakt TVN24.
Chojrakiem nie jest za to inny z reporterów, Leszek Kabłak. - Pracuję w czapce, bo nienawidzę chorować - tłumaczy "dystanoswanie" się od widzów reporter, który - jak jest taka potrzeba - musi wytrzymać na dworze w każdych warunkach - śnieżnych zamieciach i ścianach deszczu.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24