Taka praca to skarb, zwłaszcza w czasach kryzysu. Ale o posadę strażnika żółwi na wyspie koralowej u wybrzeży Australii nie jest łatwo. Ubiega się o nią 34.684 kandydatów z całego świata, jedna trzecia z nich pochodzi z USA.
Ten, kto czekał do ostatniej minuty z wysłaniem swojego zgłoszeniowego nagrania wideo na stronę islandreefjob.com, będzie rozczarowany: serwer, na którym znajduje się strona, zepsuł się z powodu dużej liczby nadsyłanych zgłoszeń tuż przed upływem terminu ich składania w niedzielę.
Zadaniem strażnika będzie opieka nad wyspą Hamilton położoną na Wielkiej Rafie Koralowej. Na sześć miesięcy dostanie on do dyspozycji luksusowy domek letniskowy. Będzie mógł łowić ryby, nurkować i leniuchować.
I jeszcze za to zapłacą
Do jego obowiązków będzie należało opisywanie tego na internetowym blogu. Dostanie do tego kieszonkowe w wysokości 75 tys. euro oraz bilety lotnicze w obie strony.
Australijskie władze zajmujące się turystyką rozreklamowały wyjątkową ofertę pracy, która zrobiła międzynarodową furorę. Do 3 marca wyłonionych zostanie 50 kandydatów. Jeden z nich 1 lipca rozpocznie "najlepszą pracę na świecie".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu