Około 500 zwierząt - m.in. psów, gęsi, kóz - i jeden człowiek, który został w Fukushimie, by się nimi opiekować. - Nawet gdybym wyjechał tylko na miesiąc, nie sądzę, by wtedy którekolwiek z tych zwierząt przeżyło - mówi Keigo Sakamoto, który po awarii elektrowni atomowej zdecydował się zostać na terenie zagrożonym promieniowaniem.