Liczba kradzieży sklepowych na Wyspach Brytyjskich osiągnęła niespotykany wcześniej poziom - w ciągu roku odnotowano ponad 20 milionów takich przestępstw. Bywa, że złodzieje jawnie opróżniają półki z towarami na oczach klientów i pracowników sklepów. Sprzedawcy ostrzegają, że przestępczość w brytyjskich placówkach handlowych "wymknęła się spod kontroli".
Przestępczość w handlu detalicznym na Wyspach Brytyjskich "wymknęła się spod kontroli", a złodzieje sklepowi dopuszczają się coraz bardziej zuchwałych i brutalnych kradzieży, ponieważ nie boją się żadnych konsekwencji - pisze dziś BBC, powołując się na raport British Retail Consortium (BRC), reprezentującego ponad 200 największych sprzedawców detalicznych. Bywa, że przestępcy jawnie opróżniają półki z towarami na oczach klientów i pracowników sklepów - metoda ta bywa nazywana kradzieżą sklepową "kamikadze".
Nowe dane BRC - przytaczane przez brytyjskie media - wskazują, że liczba kradzieży sklepowych w Anglii i Walii wzrosła do 20,4 miliona rocznie, co kosztowało sprzedawców detalicznych 2 miliardy funtów (ok. 10 miliardów PLN).
Z kolei dane opublikowane w czwartek przez Urząd Statystyk Narodowych (ONS) wykazały, że liczba kradzieży sklepowych zgłoszonych przez policję w Anglii i Walii wzrosła w tym samym okresie o 23 procent, do ponad 492 tysięcy. Rzecznik BRC Tom Holder stwierdził jednak, że ONS "bardzo, bardzo niedocenia skali problemu", ponieważ zajmuje się wyłącznie przestępstwami zgłaszanymi przez policję. - Gdyby ich statystyki były prawdziwe, byłoby tylko około półtora incydentu rocznie na sklep. A jeśli zapytasz dowolnego właściciela sklepu, powie ci, że ma szczęście, jeśli minie dzień, w którym nie zdarzy się incydent kradzieży - dodaje Holder.
Napaści na sprzedawców, groźby z użyciem broni
W tym samym okresie alarmujące są dane o innego rodzaju przestępstwach w sklepach. Badanie przeprowadzone przez British Retail Consortium (BRC) wykazało, że liczba przypadków przemocy wzrosła o 50 proc, średnio dziennie odnotowuje się ponad dwa tysiące takich incydentów. W ciągu ostatniego roku każdego dnia zdarzyło się 70 incydentów z użyciem broni - ponad dwukrotnie więcej niż w roku poprzednim.
Respondentów zapytano też, jak oceniają reakcję policji na tego rodzaju sytuacje. Około 61 proc. opisało ją jako "słabą" lub "bardzo słabą", 3 proc. określiło ją jako "doskonałą".
- Przestępczość w handlu detalicznym wymyka się spod kontroli. Ludzie w handlu detalicznym są opluwani, obrażani na tle rasowym i straszeni maczetami - powiedziała Helen Dickinson, dyrektor generalna BRC. - Z każdym dniem przestępcy stają się coraz odważniejsi i bardziej agresywni. Jesteśmy to winni trzem milionom ludzi ciężko pracujących w handlu detalicznym, aby powstrzymać epidemię przestępczości. Nikt nie powinien się bać, idąc do pracy.
Gangi atakują sklepy na Wyspach
Z badania BRC wynika też, że sklepy w całym kraju były systematycznie atakowane przez gangi, które ukradły towary warte dziesiątki tysięcy funtów, krążąc od sklepu do sklepu. Często realizując określone zamówienia.
Media społecznościowe pełne są filmów przedstawiających kradzieże sklepowe, czasami dokonywane na oczach pracowników sklepów i pracowników ochrony, którzy nie interweniują.
Helen Dickinson, dyrektor generalna BRC, przekazała BBC, że pracownikom często odradza się interweniowanie, ponieważ istnieje ryzyko, że zostaną zaatakowani.
Źródło: BBC, The Independent
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock