Inflacja na Węgrzech wyniosła w listopadzie 22,5 procent w ujęciu rocznym - podał węgierski urząd statystyczny. Przedstawiciele rządu przyznają, że to jeszcze nie szczyt, a ceny niebawem wzrosną w jeszcze większym stopniu w związku ze zniesieniem limitu cen na paliwo. "Nad Balatonem poważne problemy" - napisał w komentarzu Piotr Bujak z PKO BP.
Według danych węgierskiego urzędu statystycznego ceny żywności wzrosły w listopadzie o 43,8 proc. rok do roku, przy czym najbardziej podrożały jaja (102,9 proc.), pieczywo (81,8 proc.), nabiał (79 proc.) i sery (78,8 proc.).
- Inflacja wzrosła w listopadzie bardziej niż oczekiwano, głównie z powodu dalszego wzrostu cen żywności - powiedział węgierski ekonomista Gergely Suppan w rozmowie z portalem index.hu.
Ponadto cena energii dla gospodarstw domowych wzrosła w ciągu roku o 65,9 proc., w tym cena gazu o 124,3 proc., a energii elektrycznej o 28,3 proc. – podał KSH.
"Nad Balatonem poważne problemy" - napisał w komentarzu do najnowszych danych z Węgier Piotr Bujak, główny ekonomista i dyrektor departamentu analiz ekonomicznych PKO Banku Polskiego. Analitycy banku zwrócili uwagę, że w przypadku Węgier inflacja bazowa wzrosła do 24,0 proc. r/r wobec 22,3 proc. r/r w październiku.
Rynkowe ceny paliw podbiją inflację
Prezentowane dane uwzględniają jeszcze limit cen na paliwo na poziomie 480 forintów (ok. 5,50 zł) za litr, który został wprowadzony w listopadzie 2021 roku. W nocy z wtorku na środę rząd Węgier zdecydował na wniosek koncernu naftowo-gazowego MOL o jego zniesieniu. Powodem były problemy z dostawami połączone z nagłym wzrostem popytu i paniką wśród kierowców.
Minister rozwoju gospodarczego Marton Nagy powiedział w środę wieczorem, że wycofanie limitu cen paliw podniesie w grudniu inflację o 2-2,3 pkt proc.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kirill_makarov / Shutterstock.com