Restauracje sushi z taśmą, po której krążą porcje tego przysmaku są jednymi ze znaków rozpoznawczych kultury kulinarnej Japonii. Popularne zarówno wśród turystów, jak i samych Japończyków lokale mierzą się obecnie z poważnym problem. Wszystko przez viralowe wideo, na którym widać, jak mężczyzna "dla żartu" dotyka potraw na taśmie oraz oblizuje butelki z sosami.
Małe talerzyki z porcjami sushi przesuwają się wokół stolików czy lady dzięki taśmie. Ceny zależą od koloru talerzyka, który wybierzemy. Każdy klient może wziąć co chce, zjeść w dowolnej kolejności i cieszyć się potrawami czy też towarzystwem znajomych. Kontakt z obsługą jest ograniczony do minimum.
Pomysł na restaurację, który chwycił i działał przez dekady, a do tego stał się wizytówką Japonii, teraz może być zagrożony. Działał on bowiem w oparciu o zaufanie, zarówno do pracowników kuchni, jak i pozostałych klientów, że nikt nie będzie ingerował w potrawy pojawiające się na taśmie.
To zaufanie zostało jednak ostatnio mocno nadszarpnięte. Wszystko przez film nakręcony w restauracji popularnej sieci Sushiro, który stał się viralem w mediach społecznościowym. Widać na nim mężczyznę, który najpierw oblizuje palce, a następnie dotyka jedzenia krążącego po taśmie. Oblizuje też znajdującą się na stole butelkę z sosem oraz kubek, z których później korzystają inni goście.
Takie sytuacje stają się coraz bardziej powszechne i opatrywane są w mediach społecznościowych hasztagami #sushitero lub #sushiterrorism.
Skandal w Japonii
Film wywołał oburzenie w całym kraju. Fala krytyki wylała się przede wszystkim na "żartownisia", ale niestety oberwało się także samej firmie, która podobnie jak wiele innych sieci restauracji sushi jest notowanych na japońskiej giełdzie. Jak podaje CNN, akcje właściciela sieci Sushiro (Food & Life Companies Co Ltd) po tym, jak film stał się popularny spadły o prawie 5 proc.
Firma poważnie traktuje incydent. Poinformowała, że złożyła doniesienie na policję i będzie dochodzić odszkodowania. Poinstruowała również personel restauracji, aby podawał klientom specjalnie zdezynfekowane naczynia lub pojemniki na przyprawy.
Sushiro całkowicie przestało podawać niezamówione jedzenie na przenośnikach taśmowych, mając nadzieję, że zniechęci ludzi do dotykania jedzenia innych osób. Zamiast tego firma umieszcza teraz zdjęcia sushi na pustych talerzach poruszających się po taśmie, które pokazują ludziom, co mogą zamówić.
Sushiro nie jest jedyną firmą zmagającą się z tym problemem. Dwie inne wiodące sieci sushi z przenośnikiem taśmowym - Kura Sushi i Hamazushi - również doświadczyły podobnych incydentów. - Myślę, że te incydenty mają miejsce, ponieważ w restauracjach jest mniej pracowników, którzy pilnują klientów - powiedział CNN Nobuo Yonekawa, krytyk kulinarny. Dodał, że restauracje ostatnio ograniczyły zatrudnienie, aby poradzić sobie z rosnącymi kosztami.
Strach przed COVID-19
Nie bez znaczenia jest także fakt, że "sushi terroryzm" przypadł na czas kolejnej fali zakażeń COVID-19 w Japonii. - W czasie COVID i w świetle tych incydentów, sieci sushi z przenośnikiem taśmowym muszą ponownie ocenić swoje standardy higieny i bezpieczeństwa żywności - powiedział Yonekawa. - Te sieci będą musiały wyjść i przedstawić klientom rozwiązania, aby odzyskać zaufanie - dodał.
Firmy mają powody do zmartwień bowiem Japończycy do kwestii higieny zdrowia podchodzą bardzo poważnie i obecna sytuacja może bardzo negatywnie odbić się na restauracjach. W ocenie Daikiego Kobayashi, analityka rynku banku Nomura, ten trend może oznaczać spadek sprzedaży nawet przez okres sześciu miesięcy.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock