Turecka fabryka tekstyliów w ciągu nocy wycofała się z Serbii. Pracownikom zamiast pensji zaoferowała maszyny do szycia i niesprzedane ubrania - poinformowała w poniedziałek telewizja Nova.
Fabryka działająca od czterech lat w Malim Zvorniku "z dnia na dzień" opróżniła zajmowany przez siebie lokal, zostawiła pracowników bez trzech ostatnich pensji i pozostawiła po sobie dług za prąd i wodę - podały serbskie media. Jeden z zatrudnionych w firmie przypomniał, że jej pracownicy zaczęli buntować się krótko po nieotrzymaniu pierwszej z trzech zaległych pensji. - Niedawno przyszliśmy do pracy, a nikogo z przełożonych tam nie było. Dział kadr powiedział nam, że możemy wrócić do domu, ponieważ firma już nie działa - wspomniał.
Zaległe pensje w sprzęcie i towarze
Ponad 100 osób pozostawiono bez pensji. Pracownicy przyznali w rozmowie z serbską telewizją, że dział kadr zaproponował niektórym odebranie równowartości pensji w towarze lub maszynach do szycia. - Wziąłem maszynę, bo jest w dobrym stanie i dlatego ją sprzedaję - powiedział jeden z nich. "Z powodu wojny rosyjsko-ukraińskiej i kryzysu w Turcji fabryka napotkała problem, ponieważ partnerzy na tych rynkach zaczęli nagle wycofywać się ze współpracy" - wyjaśniło współpracujące z turecką firmą przedsiębiorstwo z Serbii.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ziviani / Shutterstock