Andrew Getty, 47-letni wnuk miliardera i założyciela koncernu naftowego Getty Oil J. Paula Getty’ego, został znaleziony martwy we wtorek po południu w swoim domu w Los Angeles. Przyczyna śmierci na razie nie jest znana. Amerykańskie media sugerują, że w sprawę może być zamieszana była partnerka Getty'ego.
Informację o śmierci Andrew Getty’ego potwierdzili jego rodzice, Ann i Gordon. Rodzina poprosiła w oświadczeniu o uszanowanie prywatności w tym "ekstremalnie trudnym czasie" Poinformowała też, że szczegóły dotyczące śmierci Andrew będą podane do wiadomości publicznej, gdy będzie to możliwe.
Naftowy dziedzic
Portal TMZ.com poinformował wcześniej, że dziedzic ogromnej fortuny swojego dziadka został znaleziony martwy w łazience swojego domu w Hollywood Hills w Los Angeles o godz. 14.00 czasu amerykańskiego "w podejrzanych okolicznościach". Serwis napisał też, ze policja zatrzymała w charakterze świadka lub osoby podejrzanej byłą dziewczynę Getty’ego. "Los Angeles Times" poinformował, że dwa tygodnie temu Getty chciał, aby kobieta otrzymała sądowy zakaz zbliżania się do niego. Policja w Los Angeles powiedziała Reutersowi, że "funkcjonariusze prowadzą dochodzenie ws. śmierci w domu w Hollywood Hills, gdzie znaleziono białego mężczyznę, który już nie oddychał".
Jeden z najbogatszych Amerykanów
Dziadek Andrew, J.Paul Getty, w 1960 roku połączył kilka mniejszych firm naftowych, tworząc koncern Getty Oil. Przez pewien czas należał do najbogatszych ludzi w Ameryce. Był także zapalonym kolekcjonerem sztuki, który zainwestował swój majątek m.in. w stworzenie jednej z największych kolekcji dzieł sztuki swoich czasów. W Los Angeles mieści się słynne Getty Museum.
Andrew Getty był członkiem Funduszu Getty'ego i jednym z siedmiu spadkobierców rodzinnej fortuny, ocenianej przez magazyn "Forbes" na ok. 2 mld dolarów.
Autor: ToL//bgr/ps / Źródło: Reuters