W tej chwili toczy się gra, dwa samochody - Niemcy i Grecy - jadą naprzeciw siebie. Któryś musi zjechać - powiedział w TVN24 Biznes i Świat Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion. I dodał, że z ostatnich informacji dochodzących z Grecji wynika, że “obydwa samochody jednak zjadą i miną się bezpiecznie”. - To jednak będzie tylko kupienie czasu - dodał. - Grecja ma wydatki, które w tej chwili nawet bez długów z trudem się bilansują - ocenił z kolei prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC.
We wtorek minister obrony Gracji Panos Kammenos podkreślił, że jeśli Grecja nie zdoła wypracować nowego porozumienia ze strefą euro w sprawie greckiego zadłużenia, o pomoc finansową może zwrócić się do kogoś innego, np. USA, Rosji lub Chin. W środę w Brukseli spotkają się ministrowie finansów państw strefy euro. Będą oni dyskutować o sytuacji Grecji, której nowy rząd domaga się restrukturyzacji długów. Komisja Europejska studzi jednak oczekiwania przewidując, że na spotkaniu nie dojdzie do zawarcia żadnego porozumienia.
Grecki problem
Według prof. Witolda Orłowskiego “Grecja może oczywiście powiedzieć, że już nie będzie ubiegać się o międzynarodową pomoc”. - Ale problem polega na tym, że Grecja ma długi, które trzeba przynajmniej obsługiwać a na to nie ma już pieniędzy. Grecja ma wydatki, które w tej chwili nawet bez tych długów z trudem się bilansują. Jednocześnie rząd ogłosił, że zwiększy pensje. Można oczywiście powiedzieć: rezygnujemy z programu pomocowego Unii, bo żąda ona od nas dalszych oszczędności, tylko rodzi się pytanie: jak wtedy pokryć wydatki - ocenił Orłowski. Jego zdaniem premier Grecji jeszcze nie “dotarł do tego etapu rozumowania”. - Grecja używa euro, więc nie może sobie dodrukować pieniędzy. Jeśli ich nie ma, to po prostu przestaje płacić. Jeśli greckie banki przestaną być zasilane pieniędzmi z EBC, to fizycznie ich nie mają. Grecki premier nie mówi, co to by oznaczało dla Grecji - podkreślił profesor.
Grecka gra
Zdaniem Piotra Kuczyńskiego “premier i minister finansów Grecji grają na dwóch fortepianach”. - Grają dobrego i złego gliniarza. Jednak sam upadek Grecji nie spowodowałby katastrofy strefy euro - ocenił. - W tej chwili toczy się gra, dwa samochody - Niemcy i Grecy - jadą naprzeciw siebie. Któryś musi zjechać - dodał. Według niego z ostatnich informacji dochodzących z Grecji wynika, że “obydwa samochody jednak zjadą i miną się bezpiecznie”. Czy zatem Grecja opuści strefę euro? - Prawnicy mówią, że nie bardzo się da, ale nawet jeśli w traktacie nie zapisano takiej ewentualności, to jeśli nie będzie innego wyjścia i dojdzie np. do kompletnego załamania rozmów, grecki rząd może wprowadzić drachmę. Nie będzie miał innego wyjścia - dodał. - Tu problem polega rzeczywiście nie tym, że Grecja prawdopodobnie cały czas uważa, że Niemcy i inni nie mogą sobie pozwolić na ich wyjście ze strefy euro i bankructwo, bo to spowoduje panikę innych krajów. Stąd ten twardy ton Greków. W Atenach chyba nie zdają sobie sprawy, że od czasu, gdy EBC dostał mandat na skupowanie obligacji innych krajów, to ryzyko, że wyjście Grecji ze strefy euro pociągnęłoby ze sobą jakąś reakcję łańcuchową, dramatycznie się zmniejszyła - dodał.
Coraz mniej czasu
W latach 2010-2014 Grecja otrzymała od UE i MFW 240 mld euro w ramach programów ratunkowych, które pomogły jej uniknąć niewypłacalności. Pomoc obwarowana była warunkami - przeprowadzenia daleko idących reform i radykalnych oszczędności. Jednak nowy rząd Grecji chce zerwać z polityką zaciskania pasa i domaga się "porozumienia pomostowego", czyli tymczasowego finansowania na okres przygotowania przez nowy rząd planu renegocjacji zadłużenia.
A partnerzy Grecji w strefie euro sceptycznie podchodzą do tych postulatów. Kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreśliła przed kilkoma dniami, że podstawą do dyskusji z Grecją są programy uzgodnione przez tzw. trojkę, czyli ekspertów Europejskiego Banku Centralnego, Komisji Europejskiej i MFW.
Do 16 lutego Grecja musi wystąpić o przedłużenie programu udzielania jej pomocy kredytowej, który wygasa 28 lutego. Bez niego Grecja nie może liczyć na wsparcie finansowe eurogrupy czy MFW, a jej szanse na uzyskanie dostatecznych środków na wolnym rynku kredytowym są niewielkie.
Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat