W Chorwacji odbył się w piątek ogólnokrajowy bojkot sklepów, supermarketów i stacji benzynowych. To odpowiedź obywateli na stały wzrost cen. Chorwacja jest jednym z trzech krajów Unii Europejskiej z najwyższą obecnie inflacją.
Do bojkotu wzywano na Facebooku w wiadomościach udostępnianych w ostatnich dniach przez stowarzyszenia ochrony konsumentów, związki zawodowe, partie polityczne oraz samych obywateli.
"Bojkotujemy wysokie ceny żywności. Prosimy wszystkich, aby w piątek niczego nie kupowali i wcześniej przygotowali się na ten dzień, robiąc zapasy" - napisano w udostępnianym poście.
Niezależne Związki Zawodowe Chorwacji (NHS) poparły wcześniej, w czwartek, wezwanie do bojkotu, zaznaczając, że "nieznośny wzrost cen zagraża standardowi życia i wzrostowi dochodów obywateli".
W grudniu najwyższe roczne wskaźniki inflacji w całej UE odnotowano w Rumunii (5,5 proc.), na Węgrzech (4,8 proc.) i w Chorwacji (4,5 proc.) - wynika z danych Eurostatu.
Minister finansów o bojkocie
Piątkowy bojkot poparli posłowie opozycji, mówiąc, że doprowadziła do niego "bierność rządu". Wicepremier i minister finansów Marko Primorac, odnosząc się do inicjatywy, stwierdził, że "chociaż nie wie, na ile bojkot może pomóc, na pewno stanowi mocny sygnał". Zaznaczył, że również dołączył do bojkotu i nie będzie w piątek robić zakupów.
Zdjęcia i materiały wideo z pustych sklepów zamieszczane były w mediach społecznościowych.
Chorwackie media informowały, że sklepy w kraju są niemal puste. Z kolei tamtejszy fiskus przekazał, że w piątek do godziny 11:00 w porównaniu do poprzedniego piątku w sklepach detalicznych było o 40 proc. mniej wystawionych faktur, a ich wysokość była aż o 47 proc. niższa.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ANTONIO BAT