W poniedziałek 18 grudnia kolejne firmy poinformowały, że w związku z niedawnymi atakami rebeliantów Huti na statki tymczasowo wstrzymują dostawy ropy naftowej przez Morze Czerwone. Wśród nich jest koncern BP.
Morze Czerwone jest jedną z najważniejszych na świecie tras transportu ropy naftowej i innych paliw, a także towarów konsumpcyjnych. "Bezpieczeństwo i ochrona naszych pracowników i osób pracujących w naszym imieniu jest priorytetem BP. W świetle pogarszającej się sytuacji w zakresie bezpieczeństwa żeglugi na Morzu Czerwonym BP zdecydowało się tymczasowo wstrzymać wszystkie tranzyty przez Morze Czerwone. Będziemy na bieżąco weryfikować tę zapobiegawczą przerwę, w zależności od rozwoju sytuacji w regionie" - napisała firma w komunikacie.
O zawieszeniu poinformowała także Euronav, niezależna firma belgijska specjalizująca się w transporcie ropy.
Wcześniej tego dnia pocisk Huti trafił w norweski tankowiec Swan Atlantic, zaatakowano też kontenerowiec MSC Clara. Inventor Chemical Tankers, norweski operator, do którego należy Swan Atlantic, poinformował w komunikacie, że nikt z załogi tankowca nie ucierpiał, a zniszczenia są stosunkowo niewielkie.
Ataki na statki płynące do Izraela
Wspierany przez Iran ruch Huti wydał oświadczenie, w którym wziął na siebie odpowiedzialność za kolejne ataki na statki "powiązane z Izraelem". "Siły zbrojne Jemenu przeprowadziły operację wojskową przeciw dwóm statkom powiązanym z syjonistycznym podmiotem" - głosi komunikat. Rzecznik Huti, generał Jahja Sari oznajmił, że ataki będą kontynuowane tak długo, jak długo potrwa izraelska blokada Strefy Gazy. Szefowa francuskiej dyplomacji Catherine Colonna, która po wizycie w Izraelu i na Zachodnim Brzegu przebywa w poniedziałek w Libanie, oświadczyła, że ataki Huti na Morzu Czerwonym "nie mogą pozostać bez odpowiedzi".
Wspierani przez Iran jemeńscy rebelianci Huti atakują przy użyciu dronów i pocisków statki przepływające przez mającą 32 km szerokości i niebezpieczną w nawigacji cieśninę Bab al-Mandab, znaną również jako Brama Łez. Rebelianci zadeklarowali swoje poparcie dla palestyńskiej organizacji Hamas i oświadczyli, że atakują statki płynące do Izraela, choć nie jest jasne, czy wszystkie zaatakowane statki rzeczywiście tam zmierzały. Po tych atakach wiele firm frachtowych zawiesiło transport towarów przez Morze Czerwone, zrobiły to m.in. dwie największe na świecie firmy frachtowe MSC i Maersk. Również w poniedziałek tajwańska firma Evergreen ogłosiła, że tymczasowo zaprzestaje przyjmowania izraelskich ładunków i poinstruowała załogi swoich kontenerowców, aby do odwołania zawiesiły żeglugę przez Morze Czerwone.
Czytaj także: Gigant wstrzymuje wszystkie rejsy przez Morze Czerwone
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock