Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że zatrzymanie Wojciecha Kwaśniaka było niesłuszne. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", za szkody wyrządzone akcją prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego były wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego ma otrzymać 15 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Jak podaje "GW", sędzia Danuta Kachnowicz w uzasadnieniu tego orzeczenia wyliczyła, że w wyniku akcji prokuratury i CBA Wojciech Kwaśniak doznał "wstydu, upokorzenia oraz cierpień psychicznych".
Przypomniała, że byłego wiceszefa KNF - stanowisko zajmował za rządów PO-PSL - wyprowadzono z domu w kajdankach, skutego potem w konwoju agenci Biura przewieźli do szpitala, bo skarżył się na stan zdrowia, a potem w konwoju do Szczecina, gdzie przed osadzeniem w izbie zatrzymań został poddany rewizji osobistej.
Gazeta zwróciła uwagę, że za szkody wyrządzone przez służby i prokuraturę Kwaśniak domagał się 250 tys. zł. "'Zadośćuczynienie musi być proporcjonalne do stopnia zamożności społeczeństwa', uzasadniała sędzia Kachnowicz, dodając, że w tym zakresie w Polsce nie obowiązują stawki europejskie" - relacjonuje "GW".
W rozmowie z dziennikiem pełnomocnik Kwaśniaka mecenas Jerzy Naumann zapowiedział, że mimo iż wyrok przyznaje rację jego klientowi, będzie od niego wniesiona apelacja.
"Jedna z największych kompromitacji prokuratury"
"Gazeta Wyborcza" przypomniała, że "swoje orzeczenie sąd wydał dwa i pół roku po spektakularnym zatrzymaniu przez służby specjalne Kwaśniaka oraz czterech innych osób z dawnego kierownictwa KNF, w tym jej byłego szefa Andrzeja Jakubiaka".
"Akcję przeprowadzono rano 6 grudnia 2018 r. Byłych urzędników służby przewiozły z Warszawy do Szczecina, a tam prokuratura zażądała ich aresztowania. Na to nie zgodził się sąd. Dwa miesiące później ten sam sąd orzekł, że zatrzymanie było bezzasadne, bo ze strony Kwaśniaka i innych nie zachodziła obawa matactwa ani ucieczki" - zauważa "GW".
Według gazety "sprawa zatrzymania byłych szefów KNF to jedna z największych kompromitacji prokuratury Zbigniewa Ziobry". "Kwaśniakowi i jego współpracownikom prokuratura Ziobry zarzuciła niewłaściwy nadzór nad SKOK-iem Wołomin, drugą po Kasie Stefczyka kasą systemu SKOK. SKOK Wołomin upadł w 2015 r., a jego straty sięgają 1 mld zł. To Kwaśniak wykrył tam nieprawidłowości. W 2014 r., prowadząc czynności ws. wołomińskiej Kasy, został na zlecenie jej szefów ciężko pobity i ledwie uszedł z życiem. Do dzisiaj leczy się neurologicznie" - czytamy w "GW".
"CHCIAŁBYM PRZEPROSIĆ TEGO PANA. NIE WIEM, KTO TO BYŁ". WTEDY SKATOWALI GO BANDYCI, DZIŚ ŚCIGA GO PAŃSTWO. TEKST ROBERTA ZIELIŃSKIEGO DLA MAGAZYNU TVN24 >>>
Akt oskarżenia
Gazeta informowała na początku tego roku, że Prokuratura Regionalna w Szczecinie przekazała do sądu akt oskarżenia. "Razem z byłym szefem KNF Andrzejem Jakubiakiem i czterema innymi byłymi urzędnikami Komisji Kwaśniak ma odpowiadać za to, że za późno powołali zarządcę komisarycznego SKOK-u Wołomin i zawiesili działalność tej Kasy. Tym samym mieli dokonać 'niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści'" - mogliśmy przeczytać w "GW".
W oświadczeniu przesłanym TVN24 w styczniu br. Wojciech Kwaśniak tłumaczył, że jest niewinny. "W związku z informacjami o skierowaniu przez Prokuraturę aktu oskarżenia przeciwko mnie oraz sześciu innym b. pracownikom Komisji Nadzoru Finansowego oświadczam, że jestem całkowicie niewinny" - wskazał Kwaśniak w przesłanym oświadczeniu.
"Postępowanie prokuratorskie w tej sprawie zostało prawomocnie umorzone w roku 2015 z uwagi na brak tzw. znamion przestępstwa. Po zmianie władzy, bez pojawienia się jakichkolwiek nowych faktów czy dowodów, wydano polecenie podjęcia umorzonego śledztwa na nowo, a nasze zatrzymanie w grudniu 2018 roku miało wyłącznie na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej i prasy od innych, bulwersujących wydarzeń" - napisał były wiceszef KNF.
Zdaniem Wojciecha Kwaśniaka "sprawa nie ma związku z podejrzeniem naruszenia prawa, lecz służy wyłącznie potrzebom polityczno-propagandowym".
"Brak jakichkolwiek podstaw do postawienia nam zarzutów karnych stwierdziły już sądy w Szczecinie, które, na nasze żądanie, wiosną 2019 roku rozpatrywały kwestię legalności i zasadności naszych zatrzymań w grudniu 2018 roku, prowadzonych przeszukań oraz zastosowanych wobec nas tzw. środków zabezpieczających (wysokie kaucje, zawieszenie w czynnościach służbowych, dozór policyjny itd.)" - mogliśmy przeczytać w oświadczeniu.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: tvn24