Nie był pielęgnowany i doskonalony, bo niektóre rozwiązania pochodzą nawet sprzed 20 lat! Ma więc wiele zabagnionych elementów i zbędnych komplikacji - zauważył prof. Witold Modzelewski.
Prof. Modzelewski pytany był przez PAP, jakie najważniejsze działania by podjął, by uszczelnić sposób pobierania VAT i tym samym zwiększyć dochody budżetowe z tego podatku?
Długa lista działań
- Lista koniecznych działań jest bardzo długa. Wiele zależy od sekwencji i wzajemnej koordynacji tych działań oraz szczegółowych rozwiązań. Dopiero to można nazwać polityką podatkową. Zestaw działań służących naprawie istniejącego stanu rzeczy jest przecież od lat znany. Wszystko zależy od woli politycznej, aby to zrobić - jak dotąd jej nie było. Najważniejsze jest to, aby za naprawę tego podatku nie brali się ci, którzy od lat go psują w pocie czoła, bo rządził nim lobbing i biznes optymalizacyjny: on również kształtuje dziś medialny wizerunek tego podatku - powiedział. Wśród rozwiązań wymienił usunięcie z ustawy o VAT "wszystko to, co ją psuje". - W ostatnich latach wprowadzono w tej ustawie wiele wadliwych lub szkodliwych poprawek. Dam przykład z 2008 roku. Od początku istnienia ustawy o VAT obowiązywała w artykule 109 tzw. sankcja prawno-podatkowa: gdy ktoś w deklaracji zaniżył zobowiązanie lub zawyżył zwrot, musiał zapłacić od tego 30 procent dodatkowego zobowiązania podatkowego. Chodziło o to, by nie robić ze wszystkich przestępców, bo część tych działań wynikało z nieznajomości prawa: prawo karne przecież stygmatyzuje sprawcę. Jesienią 2008 r. najzwyczajniej oszukano posłów (warto sprawdzić, kto wtedy był ekspertem sejmowym), że jest to przepis sprzeczny z prawem wspólnotowym. Tak zwani eksperci, bo trudno ich nazwać znawcami tego podatku, przekonali o tym posłów. Ponieważ ich posłuchano, uchylono ten przepis. 15 stycznia 2009 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że oczywiście jest to przepis zgodny z ustawą. Jednak w Polsce już go uchylono. Czy ktoś go chciał przywrócić? Nie. To właśnie przykład prawa tworzonego w złej wierze lub pod wpływem błędu - argumentował. Dodał, że dziś z każdego, kto złożył wadliwą deklarację, robi się przestępcę, co "jest nonsensem". - Za naruszenia prawa podatkowego powinno się płacić wyższe obciążenia, a nie stawiać zarzuty karne i wsadzać do więzienia - tłumaczył. Prof. Modzelewski zauważył, że trzeba zlikwidować tzw. odwrotne obciążenie. - Z powodu "odwrotnego obciążenia" budżet tylko traci. Jest to "receptą" na niepłacenie VAT-u - powiedział. Podkreślił, że "VAT zatrzymał się na jakimś już archaicznym poziomie". - Nie był pielęgnowany i doskonalony, bo niektóre rozwiązania pochodzą nawet sprzed 20 lat! Ma więc wiele zabagnionych elementów i zbędnych komplikacji - wskazał.
Ilu mamy podatników?
Według niego nie wiemy, ilu mamy rzeczywistych podatników. - Nie ma ogólnokrajowego ich rejestru – podatników, a nie "słupów". Czyli nie mamy tego, co jest konieczne w każdej firmie – pewnej listy klientów. Po drugie mamy archaiczną, pochodzącą sprzed 20 lat procedurę zwrotową, działającą za zasadzie rzucania monetą - kto złoży deklarację, temu się zwraca albo nie zwraca: zależy od humoru i stanu kasy w urzędzie skarbowym. Nie ma żadnej wiarygodnej procedury weryfikacyjnej, najwyżej mnoży się wyrywkowe kontrole - mowił. Jak podkreślił, trzeba wprowadzić rozróżnienie między sprawami ważnymi, mniej ważnymi i mało ważnymi. - Jeśli ktoś występuje o zwrot 20 milionów, to jest to problem dużo większy od zwrotu na 3 miliony, a 3 miliony to problem większy od zwrotu 200 tys. zł. Proste? Po drugie trzeba stworzyć sprawne metody ustalania, czy za tym zwrotem kryje się wyłudzenie albo uczciwa, należna kwota, którą bez gadania trzeba zwrócić - zaznaczył.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24