Ze względu na rosnące statystyki dotyczące kierowców bez prawa jazdy lub pod wpływem alkoholu można wprowadzić obowiązek sprawdzania uprawnień do kierowania przy sprzedaży paliwa - zaproponowała w interpelacji posłanka Katarzyna Kierzek-Koperska (KO). Odpowiedzi w tej sprawie udzielił wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec.
Posłanka KO Katarzyna Kierzek-Koperska w interpelacji poselskiej skierowanej do ministra infrastruktury zwróciła uwagę, że ze względu na rosnącą liczbę kierowców nietrzeźwych i poruszających się bez uprawnień warto rozważyć możliwość wprowadzenia kontroli prawa jazdy i trzeźwości na stacjach paliw.
"Sprzedawca na stacji paliw miałby obowiązek sprawdzić prawo jazdy. Nie mógłby sprzedać paliwa osobom z brakiem dokumentu. W dalszej kolejności można zobowiązać stacje paliw do sprawdzania trzeźwości i wzywania policji. Bez paliwa nie porusza się żaden pojazd, więc stacja paliw jest miejscem szczególnym w tym zakresie" - napisała. W interpelacji zapytała, czy minister infrastruktury przewiduje wprowadzenie takiego rozwiązania.
"Wyłączna domena służb kontrolnych"
Odpowiedzi na pytania posłanki udzielił wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec. Zwrócił uwagę, że "przeprowadzanie kontroli, o których mowa w interpelacji Pani Poseł Katarzyny Kierzek-Koperskiej jest wyłączną domeną odpowiednich służb kontrolnych, m.in. Policji lub Inspekcji Transportu Drogowego".
Jak podkreślił, zgodnie z przepisami "zatrzymanie czy zwrot prawa jazdy następuje poprzez odnotowanie tego faktu w centralnej ewidencji kierowców", czyli systemie, do którego dostęp mają tylko odpowiednie służby. W związku z tym nie byłoby możliwe zweryfikowanie, czy kierowca rzeczywiście posiada obecnie ważne uprawnienia.
Wiceminister dodał, że klienci mogą kupować paliwo niekoniecznie do auta, lecz na przykład agregatu prądotwórczego albo kosiarki. Poza tym płatności mogą być dokonywane również przez pasażerów, czego polskie prawo nie zabrania.
"Z uwagi na powyższe, odmowa sprzedaży paliwa wyłącznie na podstawie braku dokumentu prawa jazdy bądź podejrzenia stanu nietrzeźwości lub żądanie okazania ww. dokumentów może być uznana za przejaw dyskryminacji i naruszenia praw obywatelskich lub ochrony danych osobowych" - ocenił.
Zdaniem Bukowca kontrole na podstawie zachowania czy wyglądu kierowców są "subiektywne i podatne na błędy". Jeśli rozwiązanie miałoby być skuteczne, pracownicy musieliby otrzymać dostęp do bazy danych CEK (centralna ewidencja kierowców), co wiązałoby się z koniecznością przeznaczania dodatkowych środków na szkolenia.
"Ministerstwo Infrastruktury popiera działania na rzecz trzeźwości kierowców, jednakże z uwagi na wysoką złożoność analizowanego problemu oraz jego wieloaspektowy charakter, obecnie nie jest planowane wprowadzenie proponowanych rozwiązań" - podsumował wiceminister.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach / Shutterstock.com