Radio-stop to system bezpieczeństwa dla maszynistów i dyżurnych ruchu z lat 80. To prymitywny system - mówił w TVN24 dr Jakub Karnowski, były prezes PKP S.A. Jak przypominał, w 2017 roku miało być rozpoczęte wprowadzanie w Polsce europejskiego systemu bezpieczeństwa ERTMS/GSM-R. - Nie zrealizowano tego nawet w minimalnym stopniu, ale zarząd PKP PLK otrzymał premie za wdrażanie tego niewdrożonego systemu - zauważył Karnowski.
We wtorek do godziny 13 na sieci kolejowej w Polsce odnotowano nieuprawnione użycie sygnału radio-stop w województwach: łódzkim, mazowieckim, opolskim i pomorskim. - Nie było zagrożenia dla pasażerów. W wyniku nieuprawnionego użycia sygnału radio-stop zatrzymanych zostało łącznie 25 pociągów, a średnie opóźnienie pociągu to 7 minut - podał rzecznik PKP PLK Karol Jakubowski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Fałszywe alarmy na kolei. Zarzuty i areszt dla dwóch osób, podejrzany policjant zawieszony>>>
To kolejne tego typu incydenty w Polsce. Wcześniej sygnał zatrzymujący pociągi nadano między innymi w województwach podlaskim i zachodniopomorskim.
Jakub Karnowski o ostatnich incydentach na kolei
- To jest efekt tego, co się dzieje na kolei od blisko ośmiu lat, od listopada 2015 roku ten sam minister (infrastruktury), pan minister Andrzej Adamczyk odpowiada za polską kolej, za PKP i na cokolwiek nie spojrzymy - od bezpieczeństwa, poprzez punktualność, wartość PKP Cargo, rynek PKP Cargo, inwestycje w PKP PLK - mamy dramat. To jest efekt wielu lat zarządzania PKP przez ministra Adamczyka i jego ludzi - komentował w TVN24 dr Jakub Karnowski ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, były prezes PKP S.A.
Jak podkreślał, że "żeby zarządzać taką strukturą, jaką jest Grupa PKP, to jest największy holding w Polsce, to potrzebne są kompetencje". - Jak ja odchodziłem z PKP w 2015 roku, po czterech latach zarządzania, zostawiłem tam mnóstwo ludzi, których ściągnąłem z rynku. To nie byli ludzie zaprzyjaźnieni z politykami, to nie były rodziny polityków, to byli ludzie, których ściągałem, nie znając ich wcześniej, z rynku, czy poprzez headhunterów (osoby specjalizujące się w wyszukiwaniu kandydatów o rzadkich kwalifikacjach - red.) - wskazywał Karnowski.
- W tym przypadku odnosimy się do incydentów związanych z bezpieczeństwem, sygnałem radio-stop, który unieruchamia pociągi w jakimś promieniu na danym obszarze. To jest system z lat 80., dlatego dochodzi do takich incydentów - mówił gość TVN24. Karnowski wyjaśniał, że "to działa jak samochód zdalnie sterowany, że na jakimś obszarze wszystkie pociągi stają". - To sygnał radiowy, wystarczy doświadczenie czy wiedza ze szkoły średniej, żeby to zrobić - ocenił były prezes PKP S.A.
Europejski system bezpieczeństwa w Polsce
Jakub Karnowski przypominał, że w 2017 roku miało być rozpoczęte wprowadzanie w Polsce europejskiego systemu bezpieczeństwa ERTMS/GSM-R. - Rząd miał 7 lat, bo to miało być od początku 2017 roku do końca tego roku. Minęło już 81 z tych 84 miesięcy. Tak się składa, że dokładnie miesiąc temu, na początku sierpnia tego roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport z wprowadzenia w życie - zauważył ekspert.
NIK wskazała, że "PKP PLK S.A. nie wdrożyła dwóch systemów kolejowych mających włączyć polską sieć do europejskiej organizacji bezpieczeństwa ruchu w zakresie zaplanowanym w Krajowym Programie Kolejowym i w Krajowym Planie Wdrażania Interoperacyjności 'Sterowanie'". "Od 2017 r. PKP PLK S.A. nie zainstalowała systemu GSM-R, czyli specjalnej łączności cyfrowej przeznaczonej dla kolei na żadnym z ok. 14 tys. km linii zaplanowanych do zabudowania tym systemem w ramach projektu pn.: 'Budowa infrastruktury systemu ERTMS GSM-R na liniach kolejowych PKP PLK S A w ramach NPW ERTMS'. Drugi system ETCS, który dotyczy sterowania ruchem pociągów został w okresie objętym kontrolą zainstalowany tylko na 500 km, czyli jednej czwartej wielkości planowanej w Krajowym Programie Kolejowym do osiągnięcia w 2023 r." - dodała Izba.
Karnowski zwrócił uwagę, że system ERTMS/GSM-R zastąpiłby "prymitywny system, który obowiązuje, który pozwala na unieruchomienie pociągów w tym momencie". Zdaniem byłego szefa PKP bardzo łatwo wejść do tego systemu. - To jest sygnał radiowy, wystarczy znać częstotliwość, na której to się dzieje i można to zrobić - zauważył.
"Nie chcę być Kasandrą"
Były prezes PKP S.A. podawał, że na wdrożenie nowego systemu bezpieczeństwa miało być przeznaczone 9 mld zł, to jest 2 mld euro. - Nie zrealizowano tego nawet w minimalnym stopniu, ale zarząd PKP PLK otrzymał premie za wdrażanie tego niewdrożonego systemu, od rady nadzorczej PKP PLK, podległej ministrowi Andrzejowi Adamczykowi - mówił Karnowski.
- Takie są priorytety w PKP i trudno się dziwić, że bezpieczeństwo pasażerów jest zagrożone. Nie chcę być Kasandrą i nie chcę być osobą, która przepowie coś, co będzie tragiczne. Natomiast to nie ja powiedziałem, tylko podlegli ministrowi Adamczykowi, wiceprezes PKP PLK, że takiej sytuacji nikt nie pamięta - dodał. - To nie jest tak, że to jest przypadek, ktoś ma pecha, pogoda czasami nam przeszkadzała, mieliśmy różny klimat, natomiast to jest efekt wielokrotnych działań - podsumował Jakub Karnowski.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: PKP PLK