Jesteśmy w sytuacji, w której inflacja zjada nam dwie miesięczne pensje - stwierdził na antenie TVN24 ekonomista Marcin Kalinowski z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku. Dodał, że najbardziej skutki wzrostu cen odczuwają najbiedniejsi. Inflacja w Polsce jest na najwyższym poziomie od ćwierćwiecza.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał, że inflacja w czerwcu wyniosła 15,6 procent, licząc rok do roku i jest najwyższa od marca 1997 roku, czyli od 25 lat - wzrost cen wyniósł wówczas 16,6 proc.
Jakie są skutki wysokiej inflacji?
- Jeżeli konsumpcja będzie wysoka, jeżeli wszyscy udadzą się do sklepów, żeby zakupić towary, obawiając się wysokiej inflacji, to ta inflacja wzrośnie jeszcze szybciej i w większym stopniu - przestrzega Kalinowski.
Jego zdaniem "poza uspokajaniem jest kilka instrumentów, których powinno się użyć".
- W przypadku narzędzi, podnoszenia stóp procentowych, to największy ciężar ponoszą ci, którzy mają kredyty i to widać w tej chwili - stwierdził. Dodał, że osoby posiadające kredyty hipoteczne mają nawet "dwa razy większe raty kredytów niż jeszcze w październiku czy wrześniu zeszłego roku".
- Można się zastanawiać, co oznacza największy ciężar i kto odczuwa najbardziej tę inflację. Patrząc na to, kto odczuwa najbardziej, to pewnie najbiedniejsi odczuwają najbardziej tę inflację, bo każdego dnia idąc do sklepu zastanawiają się, czy pieniądze wydać na leki, czy wydać na jedzenie - mówił ekonomista.
Według Kalinowskiego "w tej chwili realnie jesteśmy w sytuacji, w której inflacja zjada nam dwie pensje miesięczne".
- Z tym muszą się zmagać zarówno najbiedniejsi, jak i bogatsi. Najbogatsi mają narzędzia, żeby chronić się - inwestycje zabezpieczają ich przynajmniej w części przed inflacją. Klasa średnia ma mało oszczędności i nie jest w stanie używać wszystkich narzędzi i profesjonalnie zarządzać swoim portfelem, a najbiedniejsi już się nie zastanawiają, jak chronić swoje oszczędności przed inflacją, tylko jak przeżyć do kolejnego miesiąca - zaznaczył.
W czwartek Rada Polityki Pieniężnej ma posiedzenie, na którym ma zdecydować o ewentualnej podwyżce stóp procentowych. Wzrost stóp procentowych ma związek z szybko rosnącymi cenami.
Prezydent o inflacji
W środę prezydent Andrzej Duda wskazał, że bardzo trudno zatrzymać inflację. Podkreślił, że, choć w różnym stopniu, rośnie ona w wielu krajach. - Dzisiaj musimy się pogodzić z tym, że mamy naście procent inflacji i starać się jakoś zaradzić tej sytuacji w momencie, w którym ceny paliw, o których wiadomo, że zależy od nich mnóstwo cen (...) po prostu szaleją, i to dzieje się w aspekcie światowym - przekonywał.
Jak zauważył, rząd podejmuje liczne działania, by jej zapobiegać. Prosił obywateli, by "trochę zacisnęli zęby, żeby byli optymistami".
Czerwcowa podwyżka stóp procentowych
Podczas poprzedniego, czerwcowego posiedzenia RPP podniosła wszystkie stopy procentowe o 75 punktów bazowych. Stopa referencyjna, główna stopa NBP, wzrosła wówczas z 5,25 do 6,00 procent. Pierwsza z obecnego cyklu podwyżek nastąpiła w październiku 2021 roku. Od tego czasu RPP podnosiła stopy co miesiąc.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock