Zgłaszam poważne postulaty strukturalne: odpolitycznienie gospodarki, zmniejszenie ingerencji państwa w gospodarkę, jej deregulacja, usprawnienie instytucji. Czyli wszystko to, co PiS popsuł - powiedział w programie "Kropka nad i" na antenie TVN24 były członek Rady Polityki Pieniężnej Bogusław Grabowski. Dodał, że "musimy wrócić na ścieżkę modernizacji kraju, jego instytucji i całej gospodarki".
Bogusław Grabowski pytany był w "Kropce nad i" o wypowiedź prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, który 5 stycznia na konferencji prasowej stwierdził, że doścignięcie Hiszpanii w realnej sile nabywczej PKB na osobę to kwestia trzech lat, Włoch - pięciu, a Francji - ośmiu.
Grabowski o modernizacji gospodarki....
Na pytanie, czy to prawda, Grabowski odparł: - Oczywiście, że nieprawda.
- Nadrabiamy mozolnie za najlepiej sytuowanymi krajami w Europie Zachodniej. Dlatego zgłaszam poważne postulaty strukturalne: odpolitycznienie gospodarki, zmniejszenie ingerencji państwa w gospodarkę, jej deregulacja, usprawnienie instytucji. Czyli wszystko to, co PiS popsuł. Musimy wrócić na ścieżkę modernizacji kraju, jego instytucji i całej gospodarki - dodał.
Zapytany o to, czy to jest modernizacja, że szefowie spółek Skarbu Państwa wpłacają pieniądze na konta polityków, Grabowski odpowiedział: - No właśnie o tym mówię. Budujemy jakiś konglomerat, który ma zabezpieczyć ambicje jego zarządu i właściciela, czyli Skarbu Państwa, właściwie polityków, którzy tym dyrygują. A przedsiębiorstwa są po to, żeby (...) konkurowały, obniżały koszty, inwestowały w nowe technologie, żeby dawały jak najtańszy produkt, usługę konsumentom.
Były członek RPP pytał też retorycznie, jaki jest powód, by Orlen obniżał koszty, tak żeby paliwa były tańsze, skoro "mają monopol na rynku paliwowym". - Budujemy sobie garb, który będzie bardzo trudno znieść, tym bardziej że coraz większa część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, że ten garb zaczyna nosić - podkreślił.
- Największym problemem polskiej gospodarki jest to, że my rozmawiamy, iż jakiś prezes jakiejś spółki paliwowej ma wpływ na wszystkie ceny na rynku i czy on nie powinien wtedy podnieść, czy nie podnieść, dlatego że rząd wpadł na pomysł, że zamrozi lub odmrozi część cen - dodał ekonomista.
... i o inflacji
Wskazał, że teraz "porównujemy naszą inflację do zachodnioeuropejskiej".
- Czy zdajemy sobie sprawę, że w lutym będzie największa inflacja, bo wtedy zostaną efektywnie te tarcze podatkowe zniesione. Czy zdajemy sobie sprawę, że gdyby naszą inflację porównać na przykład do niemieckiej, to musimy dodać 5,5-6 punktu procentowego, bo mamy zamrożone ceny na energię elektryczną. A URE (Urząd Regulacji Energetyki - red.) już powiedział, jakie powinny być - o 155 do 178 procent większe - stwierdził Grabowski.
- Zamrożone ceny na gaz, zamrożone ceny na centralne ogrzewanie, na węgiel. Zamrożenie tych cen powoduje, że one i tak rosną na rynku, budżet dopłaca, przez co my płacimy wyższe ceny. A dodatkowo, żeby nie były jeszcze wyższe - to się zadłużamy i będziemy płacili przez lata dług. A te ceny będzie trzeba odmrozić za rok, za dwa - dodał.
Jego zdaniem powinniśmy "uruchomić normalne procesy gospodarki rynkowej i przeciwdziałać w efektywny, rynkowy sposób - tak jak to się dzieje w Stanach Zjednoczonych, w strefie euro".
- Ceny poza tym, że mają charakter kosztu, to mają charakter informacyjny. Jeżeli coś drożeje, to to powinno wpływać na to, że zmieniamy techniki wytwarzania, że bardziej oszczędzamy - podkreślił.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24