Mimo że ceny ropy naftowej obecnie spadają, to na stacjach paliwo drożeje. Podobny nietypowy mechanizm widać było już przed wyborami - wtedy paliwo taniało, pomimo że ropa drożała. O cenowym rollercoasterze mówił w TVN24 redaktor Mateusz Walczak.
Jeżeli ropa drożeje, to efektu w postaci drożejących paliw można spodziewać się na stacjach, zwłaszcza jeżeli złoty się osłabia. Odwrotnie powinno być, jeżeli ropa naftowa tanieje, a złoty się umacnia.
Ostatnie tygodnie pokazały, że rynkowe mechanizmy nie zawsze mają zastosowanie w praktyce. We wrześniu, mimo że ceny ropy naftowej szły w górę, to cena benzyny 95 i oleju napędowego obniżyła się do poziomu poniżej 6 złotych za litr. Zbiegło się to w czasie z kampanią przed wyborami parlamentarnymi, które odbyły się 15 października.
Po wyborach sytuacja się jednak odwróciła - ropa taniała, złoty umicnił się, a ceny zostały podniesione. W listopadzie za paliwo trzeba zapłacić o kilkadziesiąt groszy więcej. - Nikt niczego nie rozumie, bo ktoś wywrócił stolik - komentował redaktor TVN24 Mateusz Walczak.
Wyjaśnienia PKN Orlen
O te rozbieżności pytaliśmy wcześniej Orlen. "Cena baryłki ropy jest tylko jednym z wielu czynników wpływających na ostateczną cenę paliw gotowych (benzyny i oleju napędowego)" - wyjaśniało biuro prasowe spółki we wrześniu.
"Ceny paliw, nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, zależą od notowań gotowych produktów paliwowych na europejskich giełdach. Dodatkowo na ceny paliwa na poszczególnych rynkach oraz w ofercie konkretnych dostawców wpływ mają także, m.in. źródła pozyskania paliw, koszty surowców, obciążenia fiskalne oraz koszty produkcji i usług, w tym koszt energii, logistyki i koszty pracy" - dodano.
Już po wyborach na konferencji prasowej Jan Szewczak, członek zarządu Orlenu do spraw finansowych, przekonywał z kolei, że "ceny na Orlenie są wyższe, bo sytuacja na świecie jest bardzo niepewna". Przedstawiciel koncernu zwracał uwagę przede wszystkim na wydarzenia na Bliskim Wschodzie.
- Oczywiście, proszę państwa, zawsze będą ci niezadowoleni. Jak ceny były dość wysokie na stacjach paliw w minionym roku, przecież one sięgały nawet ponad 7 złotych, to twierdzili, że to jest zdzieranie z klientów - mówił.
- Dzisiaj, kiedy te ceny, właściwie do wczoraj, spadły do poziomu 6 złotych, twierdzili, że ceny są stanowczo za niskie, jakiś cud na Orlenie się wydarzył. No tyle że to są pewne momenty, pewna sinusoida. Dzisiaj już te ceny są wyższe, bo sytuacja na świecie jest bardzo niepewna - powiedział.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: konkret24