Wraz z 1 stycznia w Mediolanie wszedł w życie zakaz palenia w miejscach publicznych. Ma on obowiązywać we wszystkich otwartych przestrzeniach, w tym na ulicach. Kara za jego złamanie może sięgnąć nawet 250 euro. Wyjątek stanowią papierosy elektroniczne, których nie uwzględniono w przepisach.
Decyzją władz Mediolanu od 1 stycznia palenie tytoniu w jakichkolwiek otwartych przestrzeniach publicznych jest w mieście zakazane. Zakaz obejmuje też ulice. Wyjątek stanowić mają sytuacje, gdy osoba paląca znajdzie się w "miejscu odizolowanym, w którym możliwe jest zachowanie odległości co najmniej 10 metrów od innych osób" - podaje telewizja Rai News.
Złamanie zakazu zagrożone jest karą od 40 do nawet 250 euro (równowartość odpowiednio 170 i 1067 złotych). Przepisy nie uwzględniają papierosów elektronicznych, które w dalszym ciągu będzie można palić na ulicach. - Musimy wyrobić nawyk niepalenia w pobliżu innych. Nie powinno się palić tam, gdzie wyrządza to krzywdę osobom wkoło - podkreśla cytowana przez stację wiceburmistrzyni Mediolanu, Anna Scavuzzo.
Regularnie po papierosa sięga co czwarty Włoch
Przyjęte w stolicy Lombardii przepisy stanowią rozszerzenie wprowadzonego tam przed czterema laty zakazu palenia na przystankach, w parkach i na skwerach, na cmentarzach i na terenach sportowych. Podobną do mediolańskiej ustawę uchwalono też przed kilkoma miesiącami w Turynie, gdzie zakazano palenia w pobliżu osób znajdujących się w odległości mniejszej niż 5 metrów. Przepisy te należą do najsurowszych w kraju. Ich krytycy zwracają jednak uwagę na trudność w ich egzekwowaniu.
Palacze stanowią we Włoszech aż 24 procent dorosłego społeczeństwa - wskazują dane L'Istituto Superiore di Sanità (ISS), włoskiego instytutu zdrowia. Odsetek ten stopniowo się zmniejsza, ale w dalszym ciągu pozostaje stosunkowo wysoki - ocenia cytowany na stronie ISS prezes tej instytucji, Rocco Bellantone. Zgodnie z przytoczonymi przez niego danymi jeszcze 15 lat temu regularnie po papierosa sięgało 30 procent Włochów. W Polsce aktualnie do regularnego palenia przyznaje się blisko 29 procent dorosłych.
Źródło: CNN, PAP, Rai News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock