W piątek złoty mocno stracił wobec dolara. Zdaniem ekspertów, miało to związek m.in. z groźbą utraty płynności przez Grecję i wzrostem prawdopodobieństwa podwyżki stóp procentowych w USA. Około godz. 17.15 euro kosztowało 4,10 zł, dolar 3,72 zł, a frank szwajcarski 3,94 zł.
Konrad Ryczko z DM BOŚ ocenił, że piątkowe osłabienie naszej waluty o prawie 1 proc. (4 grosze) było spowodowane wydarzeniami z szerokiego rynku: eurodolar spadł do najniższego poziomu od miesiąca w reakcji na dane z USA (inflacja CPI), pojawiły się też negatywne wypowiedzi w sprawie trwających negocjacji z Grecją. - Zgodnie z ostatnimi doniesieniami Grecja pod koniec maja może utracić płynność, a strona niemiecka deklaruje, iż w dalszym ciągu nie można mówić o potencjalnym zbliżeniu stanowisk. W kraju obserwujemy wyczekiwanie na wyniki weekendowych wyborów prezydenckich - mówił Ryczko.
Wybory i zagrożenie
Według niego ewentualne zwycięstwo kandydata PiS wskazywane jest jako potencjalne zagrożenie dla rynków finansowych, co jest związane z zapowiedzianymi obniżkami wieku emerytalnego, wydatkami socjalnymi oraz tzw. repolonizacją banków. - Jednak wydaje się, iż nawet w takim przypadku reakcja rynku może pozostać ograniczona, gdyż możliwości wprowadzenia takiego prawa bez wsparcia parlamentu pozostają ograniczone - zastrzegł analityk. Jego zdaniem na reakcję inwestorów zagranicznych na wyniki wyborów przyjdzie najprawdopodobniej poczekać dopiero do wtorku, gdyż poniedziałek jest dniem wolnym od handlu m.in. w Londynie czy USA. Według analityka z DM mBanku Szymona Zajkowskiego koniec tygodnia nie był udany dla złotego, który stracił jeden grosz do euro i dwa do franka. Zajkowski zwrócił uwagę, że USD/PLN po raz pierwszy w tym miesiącu wzrósł do 3,72, a w okolicach tygodniowych maksimów notowania kończą również EUR/PLN i CHF/PLN. - Dziś złoty pozostawał pod presją z powodu niepewności związanej z Grecją, wynikiem wyborów prezydenckich oraz wzrostem prawdopodobieństwa podwyżek stóp w Stanach Zjednoczonych. Po tym, jak wczoraj Angela Merkel ze sporym dystansem wypowiedziała się o możliwości szybkiego kompromisu z Grecją, mówiąc m.in., że w tej kwestii potrzeba jeszcze bardzo intensywnej pracy, dziś w podobnym tonie wypowiedziała się szefowa MFW Cristine Lagarde - ocenił w piątek analityk. Według niego choć sytuacja polityczna w Polsce zazwyczaj nie jest w centrum zainteresowania inwestorów zagranicznych, to jednak obecnie niepewny wynik wyborów i wizja wzajemnie zwalczającego się prezydenta i rządu powoduje wzrost premii za ryzyko polityczne dla inwestycji w złotego. To przekłada się na jego osłabienie.
Co w poniedziałek?
Wynik wyborów powinien mieć duży wpływ na notowania EUR/PLN i biorąc pod uwagę, że w poniedziałek na większości rynków zachodnich z powodu świąt nie będzie handlu, przyszły tydzień może rozpocząć się nawet kilkugroszową luką. Biorąc pod uwagę interpretację inwestorów zagranicznych: przy zwycięstwie Dudy – wzrostową, a Komorowskiego – spadkową - prognozuje Zajkowski. Zdaniem analityka osłabienie złotego wobec dolara to też pokłosie lepszych od oczekiwań danych o inflacji z USA. W ujęciu miesiąc do miesiąca inflacja bazowa wzrosła bowiem o 0,3 proc., czyli najsilniej od ponad dwóch lat. Zajkowski uważa, że dane te podniosły prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną, a co za tym idzie, przełożyły się na umocnienie dolara. - W najbliższych dniach, jeżeli dane z USA dalej będą zaskakiwać pozytywnie, prawdopodobny jest wzrost kursu USD/PLN do 3,75 - dodał.
Autor: mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock