- Amerykanie masowo grają na giełdzie, a wielu się zadłuża, by kupować akcje. Polityka administracji USA może jednak doprowadzić do zapaści na Wall Street. Zachowania Trumpa są nieobliczalne, a rynki kapitałowe są bardzo czułe na takie decyzje - powiedział rektor i profesor SGH Piotr Wachowiak.
Brytyjski tygodnik "The Economist" zwrócił uwagę, że inwestycje Amerykanów na giełdzie są na niemal najwyższym poziomie od 1947 roku, a według amerykańskiej firmy maklerskiej Interactive Brokers wzrosła znacznie liczba klientów, którzy zapożyczają się, by grać na giełdzie, stosując tzw. margin buying. Pod koniec 2024 roku wartość pożyczek, jakie Amerykanie wzięli u swych brokerów na takie cele, sięgnęła 54 miliardów dolarów.
Zapaść na giełdzie byłaby w tej sytuacji bardzo niebezpieczna, ponieważ kupowanie akcji na podstawie kredytu zaciągniętego w firmie maklerskiej grozi dużymi stratami przy spadkach notowań; tymczasem w połowie marca szeroki indeks S&P 500 spadł o 8 proc. w stosunku do historycznego szczytu notowań z lutego. 1 kwietnia, w oczekiwaniu na efekty kolejnych ceł zapowiadanych przez administrację prezydenta Donalda Trumpa, notowania akcji spadały ponownie.
Trump zapowiada uzdrowienie Ameryki
Polityka Trumpa podminowała nastroje inwestorów. Sam prezydent, który dawniej głosił, że Wall Street odzwierciedla stan realnej gospodarki i obawiał się spadków, ogłosił, że teraz "krótkoterminowy ból" na giełdach doprowadzi do gruntownego uzdrowienia Ameryki.
Jednak prof. Wachowiak podkreślił w rozmowie z PAP, że źródłem niepokojów, które powodują spadki na Wall Street, jest właśnie polityka Trumpa i wrażenie chaosu, jakie wywołują posunięcia jego administracji.
- (Trump) podejmuje decyzje, potem się wycofuje, a rynki kapitałowe są bardzo czułe na takie decyzje. Dla rynków, dla inwestorów bardzo ważne jest to, jak zachowuje się najważniejsza osoba w USA, bo trzeba zwrócić uwagę, że pozycja prezydenta Stanów jest inna niż w innych krajach, na przykład w Polsce. Inne zadania ma prezydent Polski, a w Stanach prezydent odpowiada również za gospodarkę - stwierdził rektor SGH.
"Na razie mamy chaos, a chaos jest rzeczą najgorszą"
W niedawnym artykule redakcyjnym dziennik "The Washington Post" zwrócił uwagę, że w Ameryce daje o sobie znać niepokojący trend wśród inwestorów, znany w ekonomii jako "niepewność systemu rządów". Jeśli nieustannie następują zmiany w polityce rządu, to inwestorzy i firmy mają trudności z trafnym przewidywaniem tego, czy ich inwestycje będą opłacalne. Toteż i tym razem rynki zareagowały spadkami na niekonsekwentną politykę Trumpa. "Rynek nigdy nie kłamie (...). I zawsze mówi, co myśli" - głosi artykuł redakcyjny waszyngtońskiej gazety.
- Na razie mamy chaos, a chaos jest rzeczą najgorszą (dla inwestorów). A dla przedsiębiorstw i konsumentów najgorsza jest niepewność, bo to jest randka w ciemno, a taka randka rzadko się udaje. Powoduje to bowiem, że wszyscy oczekują, co będzie, czyli zmniejsza się konsumpcja, zmniejszają się inwestycje, no i następuje spowolnienie gospodarcze - ocenił prof. Wachowiak.
Zwrócił uwagę, że w USA "indeks zaufania jest najniższy od 2009 roku; w okresie grudzień - luty spadł o 11 punktów procentowych. A co jest jeszcze gorsze, wskaźnik zaufania nastrojów konsumenckich spadł o 9 punktów procentowych i to jest najniższy poziom od 1978 roku".
- Dwie trzecie gospodarki amerykańskiej to są wydatki konsumpcyjne, a tylko jedna trzecia to są wydatki inwestycyjne - przypomniał rektor SGH.
Na giełdzie szał jak w latach 20. XX wieku
Tymczasem Amerykanie zachowują się tak jak w latach 20. XX wieku, kiedy masowo zadłużali się, by inwestować na giełdzie.
- Nie sądzę, że wrócimy do lat 20., ale przypomnijmy sobie rok 2009, kiedy to również nastąpił krach. Wiele się od tego czasu nauczyliśmy i może do tego tym razem nie dopuścimy. Ale ryzyko recesji w gospodarce amerykańskiej jest duże - ocenił prof. Wachowiak.
Jak wyjaśnia "The Economist", inwestowanie na giełdzie stało się łatwiejsze dzięki nowym technologiom, a utrzymująca się przez długi czas hossa dodatkowo skłoniła Amerykanów do kupowania akcji. Pod koniec 2024 roku w portfelach gospodarstw prywatnych i organizacji non-profit były aktywa firm warte 83 bln dol. Teraz najpoważniejszym zagrożeniem jest to, że ewentualna "spirala śmierci", w którą mogą wpaść rynki kapitałowe, przełoży się na realną gospodarkę - ostrzega tygodnik.
Prognozy "trwałych szkód"
W innym artykule "The Economist" ocenia, że inwestorom "ziemia usuwa się spod nóg", a skutki "tektonicznych zmian" spowodowanych przez politykę Trumpa będą odczuwalne "przez dłuższy czas".
"Teraz, gdy amerykańskie rynki są podcinane piłą łańcuchową przez niepewność dotyczącą polityki taryfowej Trumpa i głębokie cięcia (personelu) w administracji federalnej, doradcy inwestycyjni kierują klientów na inne rynki kapitałowe świata" - napisał "The New York Times". A jeśli trend ten będzie się utrzymywał i inwestorzy będą "wycofywać pieniądze z amerykańskich akcji i lokować je na zagranicznych rynkach, to zwiększy się presja na sprzedaż, która (...) spowodowała korektę (indeksu) S&P 500" - dodał nowojorski dziennik.
"The Washington Post" prognozuje w związku z zawirowaniami na amerykańskich rynkach i cłami Trumpa "trwałe szkody dla aktywności gospodarczej na świecie".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JUSTIN LANE