W ubiegłym roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości, orzekając ws. pary węgierskich "frankowiczów", dopuścił możliwość podważenia zapisu umowy kredytowej, na podstawie którego wyliczana jest rata. Aby to zrobić trzeba jednak wykazać, że konkretny zapis nie był głównym przedmiotem umowy oraz, że nie został wyrażony prostym i zrozumiałym językiem. Czy ten wyrok może być orężem w sądowych bataliach polskich "frankowiczów"? Zapytaliśmy ekspertów.
Sprawa dotyczyła węgierskiego małżeństwa, które w 2008 r. zaciągnęło kredyt we frankach na 25 lat. W ich umowie kredytowej znalazł się zapis mówiący o tym, że wysokość kolejnych rat jest wyliczana na podstawie aktualnego kursu franka stosowanego przez bank.
I ten właśnie zapis stał się zarzewiem sporu sądowego, gdyż węgierskie małżeństwo twierdziło, że to prawo przysparza bankowi nienależnych korzyści.
Sprawa w ETS
Sprawa przetoczyła się przez węgierskie sądy i ostatecznie trafiła przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS). Ten w kwietniu 2014 r. wydał rozstrzygnięcie, w którym uznał, że przepisy prawa europejskiego dają możliwość podważenia zapisu umownego, zgodnie z którym koszt waluty naliczany jest w momencie spłaty raty.
Wymaga to jednak wykazania, że zapis nie był głównym przedmiotem umowy tylko miał charakter posiłkowy (pomocniczy) oraz, że zapis nie został wyrażony prostym i zrozumiałym językiem.
ETS uznał, że sposób i zasady ustalania wysokości spłaty kredytu w walucie obcej powinny być określone w sposób jasny i zrozumiały, tak by konsument był w stanie oszacować, w oparciu o jednoznaczne i zrozumiałe kryteria, wypływające dla niego z tej umowy konsekwencje ekonomiczne. W innym wypadku postanowienia takie będzie można uznać za niezgodne z prawem i niewiążące klienta banku.
Pomocny wyrok
Co to orzeczenie oznacza dla polskich "frankowiczów"? Mecenas Piotr Schramm z kancelarii prawnej Gessel, ocenia w rozmowie z tvn24bis.pl, że wyrok ETS może być pomocny i istotny dla posiadaczy kredytów walutowych, którzy zdecydują się na sądową batalię z bankiem.
Schramm zwraca jednocześnie uwagę, że wyrok ETS nie jest przełomowy, bowiem podobne przepisy wprowadzono już dyrektywą Rady z 1993 r. - Polski ustawodawca, będąc zobowiązanym do implementacji ww. dyrektywy przyjął ustawę z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny, uchwalając istotne dla tych regulacji artykuły - zauważa Schramm.
Pozytywna okoliczność
Jak dodaje, polskie sądy - podobnie jak ETS w roku 2014 - stosowały i stosują przedmiotową regulację. - Ale jej mocne podtrzymanie przez ETS - dodatkowo w odniesieniu do kredytów frankowych - stanowi okoliczność pozytywną - zaznacza.
- Jest to istotne przypomnienie, iż Europejski Trybunał Sprawiedliwości traktuje tę regulację za ważną, obowiązującą, stanowiącą samodzielną podstawę do kwestionowania niewłaściwie sformułowanych zapisów umowy kredytowej. Zasadą naczelną jest bowiem, co przypomniał Europejski Trybunał Sprawiedliwości, iż umowa i jej postanowienia posiłkowe muszą być sformułowane jasnym i prostym językiem, tak aby były zrozumiałe dla kredytobiorcy. Jeśli takie nie są, to istnieje możliwość ich skutecznego zakwestionowania poprzez doprowadzenie do stanu, w którym sąd stwierdza, iż nie wiążą one konsumenta - podkreśla Schramm.
Także Barbara Garlacz, radca prawny z kancelarii Harvest Legal House uważa, że wyrok Trybunału może być pomocny dla polskich "frankowiczów". Może on stanowić argument dla osób, które przed sądem spróbują podważać zawarte w umowach kredytowych klauzule indeksacyjne lub waloryzacyjne (czyli zapisy mówiące o wyliczeniu wysokości raty na podstawie kursu franka stosowanego przez bank danego dnia).
- Wyrok oznacza, że klauzule indeksacyjne czy waloryzacyjne, jeśli nie stanowią głównego przedmiotu umowy, mogą być poddane kontroli z punktu widzenia ich zgodności z przepisami regulującymi obrót z konsumentami, tj. czy naruszają ich interes oraz czy są zgodne z dobrymi obyczajami - ocenia.
Jednocześnie, Trybunał wskazał, że do sądu krajowego należy rozstrzygnięcie, czy klauzule indeksacyjne tudzież waloryzacyjne stanowią czy też nie główny przedmiot umowy. - W Polsce jest to o tyle uproszczone, że przykładowo Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w wyroku przeciwko bankowi Millennium wprost wskazał, że klauzule indeksacyjne nie stanowią głównego warunku umowy, a jedynie mają charakter posiłkowy służący rozliczeniu umowy - zauważa Garlacz.
Autor: tol / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com