Zaskakujący finisz prac nad projektem ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Z nowelizacji, nad którą od października 2006 roku pracowało Ministerstwo Finansów, nagle zniknął jeden z głównych jej punktów dotyczący opodatkowania wideoloterii - pisze Puls Biznesu.
Dotychczas projekt zakładał preferencyjne opodatkowanie wideoloterii w początkowym okresie ich funkcjonowania (początkowo 20 proc. zamiast 45, potem coraz więcej). Miało to sprawić, by VLT (zaawansowane automaty połączone w sieć) wyparły z rynku nielegalne zwykłe automaty o niskich wygranych (AoNW, popularnie zwane jednorękimi bandytami), których wciąż jest sporo, a zdaniem policji służą praniu pieniędzy.
Kontrolę nad wideoloteriami ułatwiałoby to, że monopol na ich organizację miałby państwowy Totalizator Sportowy, a terminale VLT, w przeciwieństwie do tzw. jednorękich bandytów, nie wypłacałyby wygranych, ale po grze drukowały pokwitowanie wymienialne na gotówkę. Wideoloterie dotąd w Polsce nie funkcjonują. Ich wprowadzenie miało ograniczyć szarą strefę.
Tymczasem podatek nie zostanie obniżony. Wg informatorów Pulsu Biznesu zdecydowały "względy społeczne". PiS w kampanii wyborczej zapowiadał ograniczenie hazardu, a wprowadzenie wideoloterii byłoby zaprzeczeniem tych deklaracji. Jednak brak preferencji dla kontrolowanych przez państwo wideoloterii wyraźnie działa w interesie prywatnych właścicieli jednorękich bandytów.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24