- Ukraina nie czyni żadnych przeszkód w transporcie gazu do Polski i wypełnia wszystkie kontrakty na dostawy tego paliwa dla odbiorców europejskich - zapewnia ukraińskie ministerstwo ds. paliw i energetyki. Wczoraj tamtejsze media sugerowały, że Naftohaz na życzenie rosyjskiego Gazpromu nie godzi się na tranzyt gazu. Resort odpowiada: dotąd nikt nawet nie proponował tranzytu.
Chodzi o 300 mln m sześc. paliwa, które niemiecki koncern E.ON Ruhrgas miał dostarczyć do Polski do końca 2011 roku. Taką umowę Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) zawarło z Niemcami w październiku ub.r., a aneksowało w ubiegłym tygodniu.
Warunkiem było uzyskanie przez E.ON Ruhrgas zgody na transport gazu do Polski przez terytorium Ukrainy i właśnie ten warunek wciąż nie został spełniony. Aneks mówi, że firmy mają na to czas do 29 października.
Ukraina: Nawet nie prosili
W poniedziałek ukazujący się w Kijowie dziennik "Kommiersant-Ukraina" napisał z powołaniem na źródła w ministerstwie paliw i energetyki Ukrainy, że Naftohaz na życzenie rosyjskiego Gazpromu odmawia transportowania gazu do Polski.
Resort ukraińskiego rządu ds. paliw i energetyki podkreślił dziś, że ani PGNiG, ani E.ON Ruhrgas nie zwracali się dotychczas do państwowej spółki paliwowej Naftohaz Ukrainy z propozycją przesłania przez ukraińskie terytorium dodatkowych dostaw gazu do Polski.
Polski rząd: To by nam pomogło
W ub. czwartek wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski powiedział, że zgoda strony ukraińskiej na finalizację umowy między PGNiG i E.ON Ruhrgas w sprawie dostaw gazu do Polski przez Ukrainę ułatwiłaby rozwiązanie problemu deficytu gazu w Polsce.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24