Kierowany przez Annę Streżyńską UKE chce szybko podzielić Telekomunikację Polską, aby wprowadzić większą konkurencję na rynku. Eksperci jednak twierdzą, że na razie nie jest to możliwe - zauważa "Gazeta Prawna".
Urząd Komunikacji Elektronicznej przekonuje, że rozdzielenie TP na część usługową i strukturalną spowoduje większą konkurencję na rynku. Szefowa urzędu już rozważa przeprowadzenie takiej operacji. Mogłoby do tego dojść nawet już w przyszłym roku. Jednak eksperci, zaproszeni przez TP na warsztaty, przekonują, że nie jest to możliwe przy obecnym stanie prawnym. - Nie ma obecnie podstaw prawnych w prawie polskim ani w dyrektywach unijnych do podziału telekomu - przekonuje profesor Stanisław Piątek, ekspert od prawa telekomunikacyjnego z Uniwersytetu Warszawskiego.
Według niego, w Komisji Europejskiej trwa dopiero wstępna dyskusja nad wprowadzeniem regulacji, umożliwiających podział telekomów. Prawdopodobnie 13 listopada tego roku zostanie ogłoszony projekt nowelizacji dyrektyw przez KE z propozycją dodania nowego obowiązku regulacyjnego - separacji funkcjonalnej. Proces ustanawiania tego prawa przypadłby dopiero na przełom 2007/08 roku, a dostosowanie prawa polskiego może potrwać do 2009 r. Dlatego nie może być mowy o przyszłym roku - tak jak zapowiadała Anna Streżyńska.
Zdaniem Alistaira Macphersona, specjalisty z PricewaterhouseCoopers, dawnego pracownika British Telecommunication, w Wielkiej Brytanii podział operatora był możliwy ze względu na przepisy tego kraju dotyczące nie telekomunikacji, ale konkurencji. Przekonuje, że wadami podziału są m.in. wysokie koszty i negatywny wpływ na przyszłe inwestycje. Maciej Rogalski, dyrektor jednego z pionów TP, podkreśla, że w przypadku polskiego telekomu koszty podziału sięgnęłyby setek milionów złotych.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24