Wszyscy znają Google Street View. Dzięki tej usłudze możemy obserwować różne miejsca na ziemi sprzed komputera. Teraz w zaciszu własnego domu możemy również przespacerować się po pustyni. A wszystko dzięki wielbłądowi, na którego garbie firma umieściła kamerę.
Próby z wielbłądem odbyły się na Pustyni Liwa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Google twierdzi, że kamera mogła uchwycić "autentyczne obrazy" przy minimalnym zakłóceniu środowiska.
Pustynia w Liwie uznawana jest za jedną z głównych atrakcji ZEA. Podczas wirtualnej podróży przez piaski możemy podziwiać rozległe żółto-czerwone wydmy, które osiągają nawet 40 m wysokości i należą do najwyższych na świecie. Dzięki Google możemy także zobaczyć, jak wyglądają wioski beduinów, czyli rdzennych mieszkańców tej pustyni.
Nie wszyscy to lubią
Projekt Street View ruszył w 2007 roku. Obecnie obejmuje ok. 230 krajów. Samochody Street View przejechały łącznie ponad 8 mln km, uwieczniając na zdjęciach ponad 3 tys. miast. Ale nie wszędzie charakterystyczne auta z zamontowaną na dachu kamerą spotykały się z entuzjazmem.
W Wlk. Brytanii wiele osób było zbulwersowanych inwazją w ich prywatność. W małej miejscowości Broughton w pobliżu Milton Keynes mieszkańcy przegonili samochód Google, oskarżając giganta z Mountain View o zaglądanie im w okna.
Jeszcze silniejsza reakcja nastąpiła w Niemczech. Mieszkańcy jednego z miast zasłaniali przed okiem kamery całe ulice.
Afera z hasłami
W 2010 roku niektóre z samochodów Google zbierały dane z niezabezpieczonych sieci Wi-Fi, pobierając przypadkowo wiadomości e-mail i hasła do skrzynek pocztowych. Firma przeprosiła i obiecała, że postara się wyjaśnić, jak do tego doszło.
Ale tym razem Google nie musi się martwić. Na pustyni na pewno nikt nie będzie wnosił skarg.
Autor: ToL / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Google