Ceny ropy na globalnych rynkach dynamicznie rosną po tym, jak rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ de facto zezwoliła na operacje militarne w Libii w obronie ludności cywilnej. Inwestorzy obawiają się, że konflikt zagrozi dostawom ropy.
Na azjatyckich giełdach cena za baryłkę ropy skoczyła dziś rano do poziomu 103 dol.
Rosną też ceny surowca w USA. Baryłka lekkiej słodkiej ropy West Texas Intermediate, w dostawach na kwiecień, drożeje rano czasu europejskiego na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku o 2,24 dol. do 103,66 dol.
Z kolei na giełdzie ICE Futures Europe w Londynie baryłka ropy Brent w dostawach na maj drożeje o 1,47 dol. do 116,4 dol.
Strach przed wojną
Inwestorzy obawiają się, że operacja wojskowa przeciw siłom wiernym przywódcy libijskiego reżimu Muammarowi Kadafiemu przedłuży konflikt w tym kraju i zagrozi eksportowi ropy naftowej.
Eskalacja walk w Libii zaszkodziła tamtejszemu przemysłowi naftowemu i zmniejszyła znacząco dzienne wydobycie tego należącego do OPEC kraju, które w normalnych warunkach utrzymywało się na poziomie 1,6 mln baryłek dziennie.
Intensywność walk i atakowanie instalacji naftowych były szokiem dla wielu obserwatorów - pisze AP. Zdaniem ekspertów decyzja ONZ wpłynie na przedłużenie walk w Libii.
Wczoraj włoski koncern ENI - największa zagraniczna firma w libijskim sektorze naftowym - wstrzymał wydobycie ropy. Według dostępnych danych ENI w 2009 roku wydobywał ok. 244 tysięcy baryłek dziennie.
Źródło: PAP