Rząd zapowiada uzdrowienie finansów publicznych i 10 mld zł oszczędności w budżecie w ciągu dwóch lat. Eksperci twierdzą jednak, że chociaż reforma zmierza ku lepszemu administrowaniu naszymi pieniędzmi, to nie wprowadza sensownych rozwiązań w ograniczaniu wydatków państwa.
Wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska przedstawiła projekt reformy finansów publicznych, który ma zwiększyć przejrzystość i sterowność gospodarowania rządowymi wydatkami. Zlikwidowanie trzech tys. zakładów budżetowych, 10 tys. samorządowych funduszy celowych i tysiąca zakładów pomocniczych (m.in. bufetów lub stołówek dla pracowników zatrudnionych w jednostkach budżetowych) ma przynieść od początku 2008 roku ok. 10 mld zł oszczędności w ciągu dwóch lat, czyli ok jednego proc. polskiego PKB.
Reforma obejmuje też wprowadzenie obowiązkowego audytu zewnętrznego dla instytucji centralnych (wykonywanego przez Najwyższą Izbę Kontroli) oraz dla większych jednostek samorządu terytorialnego (wykonywanego przez Regionalne Izby Obrachunkowe). Rząd chce też przekształcić Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) oraz kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) w jednostki budżetowe, bez możliwości zaciągania kredytów. ZUS i KRUS będą pobierać środki bezpośrednio z budżetu i odprowadzać swoje dochody do budżetu.
Wiceminister nie spodziewa się, że reforma przyniesie zwolnienia pracowników, ponieważ likwidacji ulegną dane jednostki, ale nie ich zadania.
Chociaż eksperci uważają, że plan reformy finansów publicznych to krok poważny, rozsądny i od dawna oczekiwany, to jednak zmiany powinny być znacznie głębsze.
Według Business Centre Club należy zreformować przede wszystkim niewydolny i nieszczelny system ubezpieczeń społecznych oraz nieracjonalnie dystrybuowane wydatki socjalne. Przedsiębiorcy chcą też, zdaniem BCC, zmiany skomplikowanego systemu podatkowego.
Niedosyt odczuwa także Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. - W zaprezentowanej w środę reformie finansów publicznych nie widać ogólnej koncepcji. To jest zaledwie element reformy. Zabrakło tam całościowego spojrzenia - twierdzi wiceprezes IBnGR.
Źródło: PAP, APTN