Brytyjska firma inwestycyjna Assetz umieściła nasz kraj na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o zwrot pieniędzy zainwestowanych w nieruchomości - czytamy w "Dzienniku".
Jak inwestować w nieruchomość, to tylko w Polsce. Każde 100 złotych zainwestowane w naszym kraju w nieruchomość w połowie ubiegłego roku teraz ma już wartość 200 złotych. Takiego wzrostu nie ma nigdzie na świecie.
Potwierdza się więc to, z czym każdy kupujący mieszkanie spotyka się na co dzień. Ceny mieszkań szybują u nas do góry. Brytyjscy eksperci są również zgodni. Najlepiej w Polsce można zarobić, inwestując w mieszkanie. Assetz szacuje, że tendencja ta utrzyma się na pewno do końca roku.
A jeśli już inwestować w Polsce, to najlepiej w Katowicach, Szczecinie i Lublinie - tam cena metra kwadratowego będzie wkrótce rosnąć szybciej, niż w Warszawie lub Wrocławiu.
W Katowicach, jak wskazują dane GUS, rok temu oddano do użytku tylko 440 mieszkań. Średnia płaca jest wysoka - w pierwszym kwartale 2007 r. osiągnęła ok. 3,9 tys. zł brutto, a ceny lokali relatywnie niskie - średnio mkw. kosztuje 4,8 tys. zł. Z kolei mieszkania na Śląsku podrożeją w najbliższych miesiącach nawet o ok. 30 - 40 proc. Podobnie może być w Szczecinie, gdzie spada bezrobocie, a metr mieszkania kosztuje ok. 5 tys. zł.
Ten inwestycyjny boom Brytyjczycy wiążą z naszym wstąpieniem do Unii Europejskiej i spowodowanym tym znacznym wzrostem gospodarczym. Przewidują dalsze wzrosty, choć już nie tak duże, i twierdzą, że Polska, gdzie ceny są relatywnie niższe, jest dobrym miejscem do inwestycji.
Na drugim miejscu (71 proc. zwrotu) znalazła się Bułgaria, jednak specjaliści oceniają, że ceny nieruchomości w tym kraju nie będą już tak gwałtownie rosnąć. Poza tym Assetz uważa, że inwestycje w Bułgarii są obciążone o wiele większym ryzykiem, niż gdzie indziej.
Źródło: Dziennik