Agencja Rezerw Materiałowych skończyła badanie, czy spółka J&S Energy miała wymagane prawem zapasy paliw. I wygląda na to, że nałoży na nią karę po raz drugi - dowiaduje się "Puls Biznesu".
Prawnicy Agenci Rezerw Materiałowych zakończyli pracę. Rzecz nie była błaha - dotyczy wszczętego na początku lutego postępowania w sprawie wypełniania przez J&S Energy obowiązku utrzymania zapasów paliw. Decyzja będzie gotowa w przyszłym tygodniu. Zgodnie z informacjami "PB", prawnicy agencji uważają, że spółce należy się kara. W grę wchodzi kwota 462 mln zł. - Proszę uzbroić się w cierpliwość. Ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie ogłoszona zapewne we wtorek - mówi gazecie Piotr Kruk, rzecznik Agencji Rezerw Materiałowych. O możliwości ponownego nałożenia na spółkę kary mówił wcześniej już premier Donald Tusk.
Wicepremier decyzję uchyli, teraz ją podtrzyma? Sprawa toczy się od jesieni zeszłego roku. W październiku ARM stwierdziła, że w końcu lipca J&S Energy nie miało wymaganych przez prawo zapasów paliw. Prezes Agencji Józef Aleszczyk nałożył więc na spółkę gigantyczną karę: 462 miliony złotych.
W grudniu Waldemar Pawlak, nowy wicepremier i minister gospodarki, uchylił decyzję prezesa Agencji Rezerw Materiałowych o ukaraniu spółki. Zdaniem Pawlaka, doszło do błędów proceduralnych polegających na tym, że kary nie nałożyła sama Agencja, ale jej prezes. Sprawa wywołała polityczną burzę, podsycaną doniesieniami mediów, że w J&S pracuje - lub pracowała - wiele osób związanych z partią ludowców.
Przedstawiciele J&S nie chcą komentować możliwości powtórnego nałożenia kary na spółkę. Liczą, że decyzja Agencji będzie po ich myśli. Jeśli nie, to będą się odwoływać.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24