Dziewięć zarzutów usłyszał z ust Zygmunt N., główny podejrzany w aferze Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu. Podejrzany stanął przed prokuratorem po przekazaniu go z Wielkiej Brytanii na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Przez pierwsze dni od przewiezienia do kraju był badany przez lekarzy, bowiem jednym z powodów przedłużającej się procedury na Wyspach był podnoszony przez jego obrońców zły stan zdrowia.
W pierwszym dniu przesłuchań Zygmunt N. odmówił składania zeznań. Prokuratorzy liczą na to, że dziś może zmienić zdanie.
Laboratorium Frakcjonowania Osocza miało uniezależnić Polskę od kosztownego importu leków krwiopochodnych. Na budowę firmy zaciągnięto w 1997 roku 32 miliony dolarów kredytu. Na 60 procent tej kwoty gwarancji Skarbu Państwa udzielił ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka za 21 mln dol. zbudowała jedynie dwie hale i nie spłaciła kredytu. Produkcja nigdy nie ruszyła, pieniądze gdzieś się rozpłynęły - a banki ściągnęły swoje należności z państwowej kasy.
Źródło: tvn24