Minister Gospodarki Piotr Woźniak uważa, że Elektrim niepotrzebnie stawia rzuca na szalę sprawę bezpieczeństwa energetycznego. A grupa domaga się wypłacenia w ciągu tygodnia przez Skarb Państwa prawie 2 miliardów złotych odszkodowania za niewywiązanie się z umowy prywatyzacyjnej dotyczącej zespołu elektrowni PAK.
Wobec stanowiska ministra gospodarki szanse, że Skarb Państwa przystanie na żądania Elektrimu, są prawie zerowe. To oznacza, że sprawą najprawdopodobniej zajmie się sąd.
Elektrim jest inwestorem w Zespole Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin od ośmiu lat. Umowa prywatyzacyjna była modyfikowana przed dwoma laty, gdy Elektrim spierał się ze Skarbem Państwa o to, kto i na jakich warunkach ma sfinansować dokończenie budowy nowego bloku energetycznego. Elektrim zobowiązał się dofinansować kredytem budowę, a w zamian miał otrzymać zgodę na powiększenie swojego pakietu udziałów w elektrowniach. I to jest główny przedmiot sporu z ministrem skarbu.
Nie wiadomo, jakich argumentów Elektrim użył na poparcie swojego żądania, bo spółka nie ujawniła treści pisma do ministerstwa. Rzeczniczka grupy Ewa Bojar wyjaśniła jednak, że to wezwanie do zapłaty jest wynikiem negocjacji w sprawie przyszłości elektrowni PAK, prowadzonych od wielu miesięcy bez powodzenia. - Elektrim wywiązał się z umowy prywatyzacyjnej, a Skarb Państwa odmawia realizacji jej zapisów - dodaje. - Nie udało nam się porozumieć ani w sprawie wprowadzenia nowego inwestora do elektrowni, ani odkupienia od skarbu akcji, dlatego zdecydowaliśmy się na kroki, które pokryją nasze straty.
Nie wiadomo, czy kwota prawie 2 mld zł wynika z wyliczenia nakładów, jakie Elektrim poniósł już w PAK. Suma jest równa tej, na jaką - według mediów - Elektrim wycenił swoje udziały w elektrowniach.
Historię roszczeń inwestorów wobec Skarbu Państwa z powodu niedotrzymania zapisów prywatyzacyjnych otwiera trwający od siedmiu lat spór z Eureko dotyczący PZU. Holendrzy zarzucają polskiemu rządowi złamanie umowy o wzajemnej ochronie inwestycji, domagając się dokończenia prywatyzacji ubezpieczyciela i przekazania nad nim kontroli. Swoje straty szacują na kilka miliardów złotych.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24