Gdyby nie nadmierna pewność siebie, to Kalina Ilijewa nadal mogłaby udawać absolwentkę niemieckiej uczelni. Jednak ktoś, kto zarządza unijnymi pieniędzmi dla rolnictwa całego kraju, budzi duże zainteresowanie. W jej wypadku doprowadziło to do wykrycia fałszerstwa.
Fakt, ze dyplom, którym posługiwała się Kalina Ilijewa, jest fałszywy, potwierdził w piątek bułgarski minister rolnictwa Mirosław Najdenow.
O tym, że najmłodsza przedstawicielka rządzącej od lipca ub.r. partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii), 30-letnia Kalina Ilijewa, nie ma kwalifikacji wymaganych na tak wysokim stanowisku, alarmowali juz we wrześniu posłowie opozycyjnej lewicy.
W piątek tygodnik "168 czasa" podał, że w berlińskiej uczelni, którą rzekomo ukończyła Ilijewa, dowiedział się, że była tam studentką, ale została wykluczona, bo... nie zdała żadnego egzaminu. Według uczelni Ilijewa nie tylko nie ma stopnia magistra, lecz nawet nie zdobyła licencjatu. Zacytowano rzeczniczkę berlińskiego Wyższego Instytutu Techniki i Gospodarki, która podała, że pieczęć i podpis rektora uczelni zostały sfałszowane.
Kilka godzin później minister rolnictwa Mirosław Najdenow potwierdził w radiu i telewizji, że dyplom jest fałszywy. Dodatkowe potwierdzenia przekazał ambasador bułgarski z Berlina po rozmowie z administracyjnym sekretarzem uczelni.
- Sytuacja jest bardzo nieprzyjemna - komentował minister. Dodał, że w poniedziałek ma spotkać się z unijnym sekretarzem rolnictwa i poda mu dokładne informacje. Nie komentował, czy skandal zagraża ponownym zamrożeniem środków unijnych.
Najdenow powiedział, że przekazał sprawę prokuraturze. Według niego należy również sprawdzić, w jaki sposób fałszywy dyplom został zalegalizowany przez bułgarskie ministerstwo oświaty.
Państwowy fundusz "Rolnictwo" zarządza największymi środkami, przekazywanymi przez UE Bułgarii. W latach 2007-2013 Bułgaria ma otrzymać na wsparcie rolnictwa 3,2 mld euro (6,4 mld lewów).
Środki już raz zostały zamrożone w 2008 roku po stwierdzeniu przez Komisję Europejską licznych malwersacji i prób wyłudzeń w Bułgarii. Najgłośniejsza sprawa sądowa o wyłudzenie prawie 7 mln euro z programu SAPARD zakończyła się na wiosnę wyrokiem skazującym.
Inny głośny skandal z Ilijewą miał miejsce miesiąc temu. W ostatnich miesiącach usprawiedliwiała ona częste nieobecności w pracy zaświadczeniami lekarskimi o chorobie. Okazało się, że jest w ciąży, o czym jej szef nie wiedział i w wywiadzie radiowym tłumaczył tymczasowe trudności Ilijewej ciężką chorobą, na co przedstawiała zaświadczenia. Do audycji włączył się jej ojciec (kolega premiera Bojko Borysowa z czasów, kiedy obecny szef rządu był strażakiem) i poinformował, że spodziewa się wnuka. Minister nie miał nic do dodania
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu