Około 300 górników podjęło pracę w strajkującej od 44 dni kopalni "Budryk". Komitet strajkowy zgodził się wpuścić na teren zakładu tych, którzy chcieli przyjść do pracy. Nie oznacza to jednak zakończenia strajku.
Około stu górników pracuje pod ziemią. Przygotowują dwie ściany wydobywcze do rozpoczęcia produkcji. Około dwustu pracuje na powierzchni.
Nie oznacza to jednak końca strajku. Część załogi nadal okupuje teren zakładu i strajkuje pod ziemią.
Strajkujący nadal niezadowoleni
Komitet strajkowy i specjaliści ds. płac z Jastrzębskiej Spółki Węglowej analizowali we wtorek możliwości wyrównania stawek w "Budryku" do najniższych w JSW, co miało być uszczegółowieniem poniedziałkowych rozmów. Wyniki prac nie zadowoliły jednak strajkujących, którzy zjechali na dół poinformować o tym protestujących górników.
Terminu kolejnych rozmów strajkujących z zarządem JSW na razie nie wyznaczono.
Długa droga do porozumienia
Protest w "Budryku" trwa już 44 dni. Według dyrekcji kopalni, głodówkę prowadzi pod ziemią od ponad dwóch tygodni 30 górników, na powierzchni głoduje pięciu kolejnych. Okupację pod ziemią prowadzi łącznie ok. 130 osób. Naziemne obiekty kopalni zajmuje kilkudziesięciu strajkujących.
We wtorek rano nie doszło – wbrew zapowiedziom – do manifestacji części załogi niepopierającej protestu. W poniedziałek rano blisko dwustuosobowa grupa górników chcących podjąć pracę zgromadziła się przed jedną z bram, zamierzając wejść na teren zakładu. Kilkudziesięciu protestujących kolegów nie pozwoliło im na to. Doszło do ostrej wymiany zdań.
Według liderów strajku, w poniedziałek po południu odbyły się "pierwsze od dawna merytoryczne rozmowy". Mimo rozbieżności w stanowiskach szefów kopalnianych organizacji prowadzących strajk - związków "Sierpień 80" i "Kadra" - stronom udało się sformułować propozycję, która została przedstawiona protestującym górnikom.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP