Gadu-Gadu uruchamia nowy internetowy komunikator na Ukrainie - pisze Gazeta Wyborcza. Bałaćka - bo tak ma nazywać się system, jest obok serwisu społecznościowego "Moje Pokolenie" częścią projektu mającego zapewnić polskiej firmie sukces na rynku naszych wschodnich sąsiadów.
- Ukraina jest na takim etapie, jak Polska kilka lat temu. Większość internautów łączy się tam z siecią przez przez modem telefoniczny, niektóre usługi internetowe są mało popularne - mów Gazecie Jarosław Rybus z Gadu-Gadu. - Dlatego uważamy, że jest to idealny moment, by wykorzystać nasze know-how i wejść tam z prostą ukraińską wersją Gadu-Gadu.
Bałaćka, co po ukraińsku znaczy pogawędka lub gawędziarz, będzie działać w języku ukraińskim i rosyjskim. Równocześnie zostanie uruchomiony serwis społecznościowy "Moje Pokolenie", który umożliwia użytkownikom min. pisanie blogów, tworzenie własnych stron, dodawanie komentarzy czy umieszczanie zdjęć i plików wideo. Start obydwu projektów, na razie w wersji testowej, wyznaczono na najbliższe dni.
Największą trudnością na jaką mogą natrafić twórcy Bałaćki, jest silna pozycja amerykańskiego komunikatora ICQ na ukraińskim rynku. Przekonanie jego użytkowników do zmiany będzie bardzo trudne, tym bardziej, że ICQ rozpoczął współpracę z lokalnymi partnerami na Ukrainie i w Rosji. Przedstawiciele Gadu-Gadu są jednak spokojni. - Ukraiński ICQ to tylko mechaniczne tłumaczenie amerykańskiej wersji na rosyjski, nad naszym komunikatorem pracuje kilkuosobowy zespół ukraińskich programistów i ekspertów o marketingu, którzy mają wyczucie, jak przystosować Bałaćkę do lokalnych potrzeb i możliwości technicznych. - mówi Rybus. Firma nie ma zamiaru eksponować polskiego pochodzenia serwisu i liczy na ukraiński patriotyzm.
Inauguracji działalności komunikatora i serwisu nie towarzyszy żadna większa kampania promocyjna. Twórcy mają nadzieję, że Bałaćka zyska popularność dzięki marketingowi "szeptanemu".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"