W Seulu trwają rozmowy dotyczące amerykańsko - koreańskiej strefy wolnego handlu. Jest jeszcze kilka kwestii spornych, które strony chcą uregulować.
Rozmowy prowadzą Wendy Cutler ze strony amerykańskiej i Kim Jong-Hoon reprezentujący Koreę. Południowokoreański minister finansów Song Min-Soon zapowiedział, że traktat musi być odbiciem zrównoważonych interesów obu stron. Dodał jednak, że interes koreański musi być chroniony za wszelką cenę.
Pakt, który potem będzie jeszcze przez każdą ze stron ratyfikowany, powinien być podpisany do 30 czerwca. Po tym terminie bowiem moc amerykańskiego prezydenta do zawierania porozumień w trybie przyspieszonym wygasa i zawarcie paktu będzie dużo trudniejsze.
Wypracowanie traktatu o wolnym handlu zajęło 10 miesięcy. Wydawało się, że wszystkie ustalania zakończyły się w kwietniu bieżącego roku. Jednak w maju część amerykańskich Demokratów zaczęła nalegać na zmianę niektórych ustaleń - m. in. tych dotyczących rynku pracy i środowiska. Demokraci chcą dopracowania tych kwestii, zanim porozumienie uzyska zgodę senatu.
Dodatkowe problemy zaczęły stwarzać koreańskie związki zawodowe, które rozpoczęły protesty. Największy w Korei Pd. związek - Koreańskie Zrzeszenie Pracowników Metalurgicznych - zapowiedział pięciodniowy strajk, który ma rozpocząć się w poniedziałek.
Rolnicze związki zawodowe, które boją się utraty miejsc pracy wśród miejscowych rolników i dla których przyszła konkurencja z wielkim amerykańskim rynkiem rolnym wydaje się być zbyt trudna, już rozpoczęły protesty.
Z kolei w Stanach Zjednoczonych pracownicy zakładów produkujących samochody boją się, że koreańskie maszyny "podkopią rynek".
Idea paktu w sprawie wolnego handlu pojawiła się, kiedy wysokość wymiany handlowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Koreą Południową osiągnęła poziom 74 mld dolarów.
Dla Stanów Zjednoczonych pakt handlowy z Koreą byłby największym tego rodzaju porozumieniem od czasu powstania w 1992 r. Północnoamerykańskiej Strefy Wolnego Handlu (NAFTA)
Źródło: BBC, APTN